Podkopy pod murem przy granicy z Białorusią. „Doskonale wiedzą, którędy iść”
Każdego dnia Straż Graniczna informuje o dziesiątkach migrantów, którzy próbują przekroczyć granicę polsko-białoruską. W ostatnich tygodniach liczby te są coraz wyższe. 24 maja do Polski próbowało nielegalnie przedostać się z Białorusi 151 osób, z których 60 na widok polskich patroli zawróciło na Białoruś. Dzień później granicę próbowało przekroczyć 90 osób. Łącznie, jak wylicza „Rzeczpospolita”, przez pierwsze trzy tygodnie maja do Polski chciało się przedostać ok. 1700 osób.
– To osoby zatrzymane po stronie polskiej, które podały swoje personalia, więc zostały zidentyfikowane. Nie chcą ubiegać się o ochronę międzynarodową, niemal wszyscy twierdzą, że chcą jechać do Niemiec lub Francji. Jeśli składają wnioski, to nieliczni, i to po skierowaniu do ośrodków – powiedziała „Rzeczpospolitej” rzeczniczka SG Anna Michalska. – Zatrzymani w tym roku pochodzili z 42 różnych państw, w całym ubiegłym – z ok. 50. Przylatują do Rosji, stąd na Białoruś i kierują się do granicy – dodała.
Podkopy pod murem przy granicy, wpław przez Świsłocz
Jak czytamy dalej, migranci robią podkopy pod murem na granicy polsko-białoruskiej lub próbują przejść górą. Niektórzy wybierają wąski odcinek granicy, na którym – ze względu na ukształtowanie terenu – nie ma fizycznej bariery. Część próbuje przepłynąć wpław graniczną rzekę Świsłocz. – Doskonale wiedzą, którędy iść, służby białoruskie obserwują miejsca polskich patroli i wskazują, gdzie w danym momencie się kierować – twierdzą funkcjonariusze SG cytowani przez „Rz”.
Równocześnie służby zatrzymują coraz więcej tzw. kurierów, których zadaniem jest przewożenie migrantów. Od początku roku zatrzymano w związku z tym 323 osoby.