Czego jeszcze Putin „na pewno nie zrobi”? „Wysadzenie tamy to kompletnie nowy etap wojny”
Ile razy łapaliśmy się na myśli „nie, no tego Putin to już na pewno nie zrobi”? Pewnie przynajmniej kilka razy. A raz na pewno – nikt bowiem nie wierzył, że Kreml podejmie decyzję o wkroczeniu do Ukrainy na pełną skalę. Może dopuszczano myśli o próbie zajęcia całego Donbasu, czyli obwodu donieckiego i ługańskiego, ale nie o bombardowaniu Kijowa czy Lwowa, szkół, bloków mieszkalnych, czy szpitali.
Gdy na Ukrainę poleciały pierwsze Iskandery, przecieraliśmy oczy ze zdumienia, że to się naprawdę dzieje, tuż obok. Również wtedy, gdy Rosjanie weszli do Czarnobyla i Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, a w Enerhodarze zaczął się atomowy strach, który trwa zresztą do dziś, bo zaporoska atomówka nadal jest okupowana, a do tego zaminowana. Po wysadzeniu zapory kachowskiej rodzi się pytanie o chłodzenie reaktorów, choć Enerhoatom na razie uspokaja i przekonuje, że monitoruje sytuację i na razie nie ma bezpośredniego zagrożenia dla największej w Europie elektrowni atomowej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.