Śmierć 33-latki w ciąży. Szpital w Nowym Targu wydał kolejne oświadczenie

Dodano:
Podhalański Szpital Specjalistyczny im. Jana Pawła II w Nowym Targu Źródło: Facebook / Podhalański Szpital Specjalistyczny im. Jana Pawła II w Nowym Targu
Po śmierci 33-letniej Doroty z Bochni praktykami szpitala w Nowym Targu zainteresował się cały kraj. Placówka broni jednak swoich decyzji i w kolejnym oświadczeniu zapewnia, że pacjentka była o wszystkim informowana i rozumiała sytuację.

W nocy z 23 na 24 maja 33-latka w piątym miesiącu ciąży zmarła w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II w Nowym Targu. Jej mąż w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” podkreślał, że trafiła tam przypadkowo w nocy z 20 na 21 maja. Para przebywała wówczas u rodziny. W związku ze śmiercią kobiety w wielu miastach Polski odbyły się protesty.

Nowe oświadczenie szpitala w Nowym Targu

„Dyrekcja i pracownicy szpitala składają wyrazy współczucia rodzinie i bliskim ciężarnej pacjentki, która zmarła w naszym szpitalu. Pacjentka przez cały pobyt była otaczana opieką i troską ze strony pracowników. Była również informowana o stanie zdrowia swoim i dziecka. Rozumiała sytuację, jako osoba zawodowo związana ze środowiskiem medycznym” – przekazano w nowym oświadczeniu szpitala.

„Zadbaliśmy o to, by zarówno ona, jak i rodzina, otrzymała wsparcie ze strony psychologa. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak trudna jest to sytuacja. Zależy nam na tym, żeby sprawę wyjaśnić, o czym mówimy od samego początku. Prosimy też, by nie ferować wyroków przed ostatecznym zbadaniem i wyjaśnieniem przyczyny tej tragedii” – dodawano w komunikacie.

Śledztwo w sprawie śmierci 33-latki z Bochni

W czwartek 15 czerwca prokuratura rozpoczyna przesłuchania personelu medycznego szpitala, w którym zmarła 33-letnia Dorota z Bochni. Śledczy wciąż oczekują na protokół sekcji zwłok oraz wyniki badań histopatologicznych. Obecnie wiele wskazuje na to, że kobieta zmarła na skutek błędu medycznego, tj. braku odpowiedniej reakcji na rozwijający się stan zapalny. 33-latka trafiła do szpitala z powodu odpłynięcia wód płodowych, co stwarza ryzyko wystąpienia zakażenia wstępującego.

– W tym konkretnym przypadku początkowo wszystko było dobrze. Pacjentka otrzymała dużą dawkę antybiotyku, który na podstawie doświadczeń powinien obejmować również bakterie, które najczęściej powodują zakażenie na terenie Polski. Niestety okazało się, że bakteria jest oporna na ten antybiotyk i przyszedł taki moment, w którym pogorszyły się parametry zakażenia. Był to moment, w którym należało tę ciążę zakończyć – tłumaczył prof. Krzysztof Czajkowski, konsultant krajowy ds. położnictwa i ginekologii.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...