Beata Szydło skomentowała wystąpienie kanclerza Niemiec. Pisze o „ciosie w plecy” Tuska
Pomimo sprzeciwu Polski i Węgier, kraje UE przyjęły stanowisko polityczne w sprawie tzw. pakietu migracyjno-azylowego. Trzy dni później premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Polska nie zgodzi się na propozycję nowej polityki migracyjnej. Następnie prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że w tej kwestii potrzebne jest referendum, a Sejm podjął uchwałę ws. sprzeciwu wobec unijnego mechanizmu relokacji migrantów.
Tusk o pakcie migracyjnym i pierwsza odpowiedź Szydło
W trakcie posiedzenia klubu KO we Wrocławiu do sprawy odniósł się Donald Tusk. – Nikt do Polski nie miał zamiaru przysyłać na siłę nawet jednego migranta czy uchodźcy. To Polska otrzymała zapisy w tych europejskich projektach, umożliwiające, choćby w związku z presją migracyjną z Ukrainy, zwalniające Polskę z jakichkolwiek obowiązków związanych z mechanizmem relokacji. Oni robią referendum na temat, który został rozwiązany, też z udziałem zresztą ich urzędników, bo to się działo też w ostatnich latach – mówił polityk opozycji.
Już 20 czerwca we wtorek jego słowa skomentowała Beata Szydło. „Widzę, że przewodniczący Tusk koniecznie chce wepchnąć Polskę w „pakt migracyjny”, posługując się w swoich wypowiedziach prymitywnymi manipulacjami. W takim razie mam dla Donalda Tuska proste pytanie, skoro twierdzi, że „nie ma problemu”. Czy podpisałby „pakt migracyjny” i zgodził się na mechanizm relokacji migrantów?” – napisała była premier.
Beata Szydło i „cios w plecy” dla Donalda Tuska
Beata Szydło jako europosłanka i wiceprzewodnicząca grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów bacznie przygląda się wszelkim wypowiedziom unijnych polityków na temat nowych zasad relokacji migrantów. Nic dziwnego więc, że zwróciła uwagę na słowa Olafa Scholza. – Takiego „ciosu w plecy” Donald Tusk mógł się nie spodziewać. Dzisiaj sam kanclerz Niemiec zanegował niedawne opowieści Tuska o rzekomo dobrych dla Polski stronach unijnego „paktu migracyjnego” – podkreślała.
– Olaf Scholz zachwalał dziś w Bundestagu „pakt migracyjny” jako rozwiązanie doskonałe dla interesów Niemiec. Co więcej, tłumaczył bez skrępowania niemieckim posłom, że jego rząd zrobi wszystko, by „przepchnąć” nowe mechanizmy przymusowej relokacji migrantów jeszcze przed końcem kadencji obecnej Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. Tak, jakby kanclerz Scholz obawiał się, że za rok niemieckie wpływy w instytucjach europejskich mogą się zmniejszyć – relacjonowała Beata Szydło.
– Scholz nie wspominał nic o rzekomej możliwości wyłączenia z nowego systemu takich państw jak Polska lub Czechy. Odwrotnie, zapewniał, że wszystkie państwa UE będą musiały tak samo zaangażować się w „pakt migracyjny” – dodawała była premier.