Bunt wagnerowców obnażył słabość Putina. Twierdzi tak nawet jego gorliwy wyznawca
Wyeksponowanie słabości Kremla oraz rosyjskiego ministerstwa obrony, a przy tym wzmocnienie prezydenta Białorusi, Aleksandra Łukaszenki – tak w swoim raporcie wydarzenia tego weekendu podsumowuje amerykański Instytut Studiów nad Wojną. Analitycy piszący o buncie Grupy Wagnera podkreślają, że obrazy z minionych 48 godzin na długo zapadną w pamięć Rosjan i świata.
„Obraz Putina występującego w telewizji państwowej, wzywającego do przerwania zbrojnej rebelii i ostrzegającego przed nową rewolucją październikową, a następnie potrzebującego mediacji od zagranicznego przywódcy, będzie mieć długofalowe konsekwencje” – podsumowują w swojej analizie eksperci ISW.
Podolak o słabości Putina
Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak również podkreślał widoczną słabość Putina. Zwraca uwagę na fakt, iż Jewgienij Prigożyn „wziął pod kontrolę centralne struktury władzy, doszedł do Moskwy i nagle – wycofał się”. Zwrócił też uwagę na specyficznego pośrednika w postaci Aleksandra Łukaszenki, który zatrzymał rozlew krwi w Rosji.
Jednocześnie ukraiński polityk wyraził przekonanie, iż cofnięcie przez Putina rozkazu likwidacji Prigożyna i udzielenie mu gwarancji okaże się krótkoterminowe. „Za ten strach, którego doświadczyły putinowskie elity w ciągu ostatnich 24 godzin, ten rozkaz zostanie z pewnością wykonany” – pisał.
Propagandysta Moskwy boi się kolejnych rajdów na stolicę
Bardzo bolesne dla Putina muszą być też słowa Wołodimira Sołowiowa, naczelnego propagandysty Kremla, do tej pory ślepo lojalnego wobec prezydenta. W swoim ostatnim wystąpieniu wyrażał on „zaniepokojenie rażącymi słabościami”, które ujawnił pokraczny pucz Prigożyna. – To poważny cios w autorytet kraju i autorytet prezydenta... Tak więc jest to bardzo zły symptom – mówił.
Sołowiow stwierdził, że Rosja była kompletnie nieprzygotowana na zdarzenia tego weekendu i wezwał do opracowania strategii na podobne sytuacje, spodziewając się ich w przyszłości. Buńczuczny reżimowy dziennikarz jeszcze niedawno snuł wizje podboju nie tylko Ukrainy, ale i kolejnych wrogich państw. Drżenie o własny kraj wybitnie nie pasuje do głoszonych przez niego wcześniej poglądów.