To koniec Grupy Wagnera. Prigożyn ogłosił jej rozwiązanie
Przypomnijmy: w ubiegły weekend Grupa Wagnera ruszyła do ataku na Moskwę.
Prigożyn odwołał najemników
Jewgienij Prigożyn – właściciel Grupy Wagnera – tłumaczył, że chce ukarać ministra obrony Siergieja Szojgu za piątkowy atak rosyjskiej armii na pozycje wagnerowców. Był to punkt kulminacyjny konfliktu między Prigożynem a Szojgu, który narastał od wielu miesięcy.
Wydawało się, że marsz wagnerowców rozpoczął w Rosji wojnę domową, która prawdopodobnie zakończy się obaleniem Władimira Putina.
Pucz zakończył się jednak po kilkunastu godzinach, gdy kolumny wagnerowców znajdowały się w odległości zaledwie ok. 200 km od Moskwy.
Prigożyn obawiał się o swoich bliskich?
Rozkaz powrotu do swoich baz wydał najemnikom sam Prigożyn, który wyjaśnił, że chce "uniknąć rozlewu rosyjskiej krwi".
Jak wynika z ustaleń brytyjskiego wywiadu, rosyjskie specsłużby zagroziły Prigożynowi, że w razie kontynuowania marszu na Moskwę skrzywdzą jego bliskich.
Ponadto, Grupa Wagnera dysponowała prawdopodobnie zbyt małą liczą ludzi, aby można było spodziewać się, że atak na Moskwę zakończy się sukcesem.
Likwidacja Grupy Wagnera
W poniedziałek, 26 czerwca, służby prasowe Prigożyna opublikowały na komunikatorze Telegram nagranie dźwiękowe. Prigożyn oświadczył w nim, że Grupa Wagnera zostanie rozwiązana w najbliższą sobotę, 1 lipca. Jednocześnie zapewnił, że marsz na Moskwę nie miał na celu obalenia Władimira Putina.
– Nasz marsz pokazał wiele problemów, o których mówiliśmy do tej pory, przede wszystkim bardzo poważne z bezpieczeństwem (...) Pokazaliśmy sposób organizacji, jaki trzeba wprowadzić w rosyjskiej armii (...) Gdyby specjalną operację wojskową [tak rosyjska propaganda określa napaść na Ukrainę – red.] rozpoczętą 24 lutego 2022 r. przeprowadzały siły tak wyszkolone, zmotywowane i dowodzone jak Grupa Wagnera, tę operację można by przeprowadzić zgodnie z planem w jedną dobę i zakończyć sukcesem – skomentował Prigożyn.