Marszałek Witek alarmuje: Ten brutalny mechanizm stworzyła Rosja, by zniszczyć ukraińską tożsamość
We wtorek zorganizowano w Sejmie międzynarodową konferencję dotyczącą „wzmocnienia reakcji legislacyjnej na zagrożenia związane z handlem ludźmi w odniesieniu do uchodźców ukraińskich”. Jak czytamy na sejmowych stronach, chodzi szczególnie o ochronę dzieci. W rozmowach uczestniczy polska delegacja na czele z przewodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych Radosławem Foglem oraz poseł Barbarą Bartuś – przewodniczącą delegacji Sejmu i Senatu do Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE.
Wystąpienie wprowadzające wygłosiła wiceprzewodnicząca Rady Najwyższej Ukrainy Olena Kondratiuk. Głos zabrała również marszałek Sejmu Elżbieta Witek. – Wzrósł handel kobietami w ciąży oraz dziećmi, które są nielegalnie adoptowane. Ten brutalny mechanizm stworzyła Rosja, by zniszczyć ukraińską tożsamość – mówiła. – Rosja przekreśla życiorysy tych dzieci. Świat był już świadkiem takiego wydarzenia podczas II wojny światowej, gdzie w Łodzi był obóz dla dzieci – przypominała Witek.
- Ukraińskie dzieci są zmuszane do mówienia w języku rosyjskim. Czy tak powinien wyglądać cywilizacyjny świat? – pytała Witek. – Państwo, które podnosi rękę na słabszych zasługuje na stanowcze potępienie. Świat nie może przyglądać się biernie krzywdom młodego pokolenia z Ukrainy. Szacuje się, że porwano z Ukrainy co najmniej 19 tys. dzieci – ta liczba musi stać się wyrzutem sumienia dla całego świata – podkreśliła.
Ustalenia ws. deportacji ukraińskich dzieci do Rosji
W połowie marca Międzynarodowy Trybunał Karny z siedzibą w Hadze wydał nakaz aresztowania Władimira Putina. Podstawą do wydania nakazu była zbrodnia wojenna, polegająca na bezprawnym deportowaniu ukraińskich dzieci na terytorium Rosji. Pełnomocnik Rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej RP Stanisław Żaryn podkreślał później, że ten barbarzyński proceder stanowi „jedną ze składowych popełnianej przez Rosjan zbrodni ludobójstwa na narodzie ukraińskim”.
Nie sposób precyzyjnie określić liczby deportowanych z Ukrainy dzieci, jednak z medialnych doniesień wynika, że można mówić o tysiącach takich przypadków.