„Niedyskrecje wyborcze”. Hennig-Kloska: Nie ma co nas dociskać jedną listą. To naciągane
Słuchanie podcastu i czytanie całości treści w dniu premiery nowego odcinka dostępne jest jedynie dla stałych Czytelników „WPROST PREMIUM”. Zapraszamy.
Zapraszamy do słuchania podcastu w ramach promocji:
Zapytaliśmy posłankę Polski 2050, co mówią wyborcy tej partii podczas spotkań z politykami?
– Ludzie mówią, że zmiana jest konieczna, że nie chcą wracać do tego, co było, ale też już nie mają siły na dziadostwo, które jest dzisiaj w państwie w różnych obszarach – odpowiada Paulina Hennig-Kloska.
– W Piotrkowie Trybunalskim na wizytę do endokrynologia trzeba czekać do listopada 2029 roku. Ludzie wydają rekordowe pieniądze na korepetycje swoich dzieci, które wożą od nauczyciela do nauczyciela, w zasadzie robią za taksówkarzy swoich dzieci. Na wsiach jedynym sposobem na dotarcie do lekarza w większym mieście jest pomoc sąsiedzka, jeżeli ktoś nie ma syna czy córki z samochodem – mówi posłanka Polski 2050.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.