Chmura dymu znad Kanady dotarła do Polski. Czy jest groźna dla zdrowia?
Mówi o tym prognoza Copernicus Atmosphere Monitoring Service, centrum koordynowanego przez Komisję Europejską. Czytamy w niej, że „rekordowe poziomy emisji generowane przez intensywne pożary w Kanadzie w maju i czerwcu mają duży wpływ na jakość powietrza, zarówno w Kanadzie, jak i poza nią”. Według danych CAMS szacowana emisja dwutlenku węgla w tym miesiącu wyniosła ponad 100 megaton.
Chmura dymu z Kanady przemieściła się do Europy
Eksperci napisali, że dym z kanadyjskich pożarów dotarł do Europy w drugim tygodniu czerwca, a „główna ilość dotrze do Europy Zachodniej 26 czerwca i przewiduje się, że będzie kontynuowana dalej na wschód do 29 czerwca”. Prognoza CAMS z 25 czerwca wyraźnie pokazuje przemieszczanie się chmury na duże odległości przez Atlantyk, docierając do południowej Europy i Wysp Brytyjskich, a następnie dalej na północ i wschód.
Na wizualizacji widać też, że w piątek chmura dotrze do Polski, a opuści ją 2 lipca.
Wcześniej naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego poinformowali, że pył dotarł do naszego kraju w środę. W Europie zaobserwowano go już niemal dwa tygodnie temu. Nie należy jednak przesadnie się go obawiać. Norweski badacz Nikolaos Evangeliou zauważył, że aktualnie dym zawiera już o wiele mniej sadzy niż początkowo. – Liczba cząstek jest tak niska, że nie powinna powodować żadnego zagrożenia dla życia – zapewnił.
Redaktor naczelny portalu Energetyka24 Jakub Wiech zauważył, że skutki gigantycznych pożarow odczujemy w inny sposób, np. w postaci coraz wyższych cen określonych dóbr czy usług, a potem nawet w postaci niedostatku tychże produktów. Chodzi przede wszystkim o eksport drewna.