Trwają poszukiwania 2,5-latka. Dwaj świadkowie nie zawiadomili służb
2,5-letni Emile w sobotę 8 lipca bawił się w ogrodzie u dziadków, w miejscowości Le Vernet. Burmistrz François Balique powiedział na antenie francuskiej telewizji BFM, że chłopiec zniknął z posesji, gdy rodzina szykowała się do wyjścia na wycieczkę. – Dziadkowie zdali sobie sprawę, że już go tam nie ma, kiedy chcieli go wsadzić do samochodu – relacjonował przedstawiciel lokalnych władz.
Zaginął 2,5-letni Emile
Dziadkowie zgłosili zaginięcie dziecka około godziny 17.15 w sobotę. Od tamtej pory trwają zakrojone na szeroką skalę poszukiwania. W poniedziałek 10 lipca rano burmistrz poinformował, że zasięg akcji został poszerzony. W poszukiwania zaangażowane są policjanci, strażacy, psy tropiące i ochotnicy. Nad wyznaczonym terenem lata helikopter i drony wyposażone w kamery termowizyjne.
W niedzielę dokładnie przeczesano obszar do pięciu kilometrów od domu dziadków chłopca. W sobotę teren poszukiwań jeszcze poszerzono. Niestety, 50 żandarmom, strażakom oraz blisko 200 wolontariuszom nie pomaga trudne ukształtowanie terenu. Wioska umiejscowiona jest na bardzo stromym zboczu. Otaczają ją to lasy i łąki, a górzysta okolica poprzecinana jest licznymi strumieniami.
Świadkowie widzieli Emile, ale nie zareagowali
W poniedziałek odpowiedzialny za tę sprawę prokurator Remy Avon ujawnił, że dwóch świadków widziało Emila na ulicy poniżej domu jego dziadków, krótko przed tym, jak zgłoszono jego zaginięcie. Dlaczego więc nie zmartwili się, widząc samotne dziecko? Jak tłumaczył, Vernet to wioska składająca się zaledwie z kilkunastu domów, a samotnie bawiące się na jej ulicach dzieci to częsty widok.
Samorządowiec wskazał, że chłopiec umie już bardzo dobrze chodzić, jak na swój wiek. – Mógł być w stanie przebyć znaczną odległości, zgubić się lub ukryć – nie wykluczył Balique.
Porwanie mało prawdopodobne
W niedzielę na konferencji prasowej przedstawiciel prokuratury poinformował, że żadna hipoteza dotycząca zaginięcia chłopca nie została wykluczona, ani żadna nie jest traktowana jako bardziej prawdopodobna. Nie został też wystosowany na razie alert dotyczący porwania. Zdaniem burmistrza hipoteza dotycząca porwania jest „więcej niż nieprawdopodobna”. – Jesteśmy w Haute-Provence, małej wiosce, w której jest około dwudziestu domów, wszystko widzimy – stwierdził.
Prokuratorzy tłumaczyli też, dlaczego nie został uruchomiony alert dotyczący porwanych dzieci. Również ich zdaniem hipoteza dotycząca porwania nie jest uzasadniona. Nie ma poszlak wskazujących na uprowadzenie, a wspomnianą procedurę wszczyna się dopiero po spełnieniu czterech przesłanek: udowodnionego porwania, kiedy ofiara jest nieletnia, życie lub zdrowie dziecka jest zagrożone, a prokurator posiada informacje, których rozpowszechnienie może pomóc ustalić miejsce pobytu dziecka.
Śledczy poprosili o pomoc w poszukiwaniach chłopca wszystkich możliwych świadków. Przypomnieli, że 2,5-latek ma około 90 cm wzrostu, blond włosy i brązowe oczy. W dniu zaginięcia miał na sobie żółtą koszulkę i białe spodenki. Podana przez służby linia telefoniczna odebrała już co najmniej 50 połączeń, jednak służby muszą zweryfikować przydatność uzyskanych tą drogą informacji.