Najbardziej przemilczany temat. „Najchętniej wyszłabym z domu i zostawiła ich, beze mnie będzie im lepiej”

Dodano:
Depresja poporodowa Źródło: Fotolia / Monkey Business
Wyczekiwany maluszek pojawia się w domu i od tej pory już wszystko „powinno” być oblane kolorowym, tęczowym, jednorożcowym sosem. Fale miłości „powinny” zalewać szczęśliwą matkę... Tymczasem bywa, że zamiast nich pojawiają się wodospady łez. –  Nasz mózg karmiony jest tymi cukierkowymi obrazkami i tego oczekujemy. To powoduje, że zderzenie z macierzyństwem bywa trudne – mówi w podcaście „Wprost Przeciwnie” dr n. med. Aneta Libera, psycholog, psychoterapeutka, ambasadorka kampanii „Nie Mamy czego się wstydzić” zorganizowanej przez Fundację Twarze Depresji, poświęconej depresji poporodowej i okołoporodowej. Bo na depresję można zachorować też w ciąży.

Słuchanie podcastu i czytanie całości treści w dniu premiery nowego odcinka dostępne jest jedynie dla stałych Czytelników „WPROST PREMIUM”.

Zapraszamy do słuchania w ramach promocji:

Paulina Socha-Jakubowska: Przedstawiciele Fundacji Twarze Depresji podkreślają, że depresja poporodowa należy do najbardziej przemilczanych tematów związanych ze zdrowiem psychicznym.

Dr Aneta Libera: Tak. To prawda. Nawet dzisiaj, jadąc do Warszawy od młodej dziewczyny usłyszałam, że ona nie wiedziała, że jest coś takiego. Tymczasem depresja poporodowa jest zjawiskiem bardzo częstym.

Depresja jako depresja jest chorobą cywilizacyjną i myślę sobie, każdy z nas na pewno ma w swoim otoczeniu kogoś, kto ma depresję. Czasem nawet tego nie zauważamy, bo depresji nie widać.

Depresja poporodowa czy nawet okołoporodowa, bo też spotykamy się ze zjawiskiem depresji w ciąży, występuje bardzo często i jest stosunkowo rzadko diagnozowana. Dlaczego?

Dlatego, że po pierwsze nie wiemy na co zwracać uwagę, widzimy dopiero te głębokie objawy, kiedy ktoś zalega w łóżku i nie może wstać, albo kiedy ma myśli samobójcze. I wtedy jest bardzo późno. A chodzi o to, żeby wiedzieć, jak rozpoznawać depresję na jak najwcześniejszym etapie. Wiedzieć, jak to wychwytywać i uzyskiwać pomoc. I staramy (m.in. w ramach Fundacji Twarze Depresji – red.) się zapewniać właśnie taką psychoedukację społeczeństwa poprzez kampanie. Chcemy pokazywać, mówić o tym, że nie ma się czego wstydzić, że to jest normalne.

Że to normalna choroba, jak każda choroba, jak astma, jak cukrzyca, jak alergia… Bo jakoś tych chorób się nie wstydzimy, prawda? A depresji tak.

Jest takie przekonanie, że nad tym, co zależne jest od naszej głowy, od naszego mózgu, powinniśmy panować. Tymczasem choroba ma to do siebie, że zapanować się nad tym nie da.

Źródło: Wprost
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...