Konfederacja o napastniku z Poznania. „Znalazł się na listach wyborczych z tzw. łapanki”
W niedzielę 16 lipca w Poznaniu Mikołaj B. zastrzelił w restauracji Konrada D., a potem odebrał sobie życie. Mikołaj B. w 2015 r. startował w wyborach do Sejmu z przedostatniego miejsca partii KORWiN w okręgu poznańskim. Zagłosowało na niego 199 osób. Rok wcześniej próbował bezskutecznie dostać się do Rady Miejskiej Łodzi z ramienia Nowej Prawicy.
Rzecznik Nowej Nadziei, która wcześniej nosiła nazwę KORWiN w rozmowie z natemat.pl zaznaczył, że „jest w partii już kilka lat i nigdy nazwisko Mikołaja B. nie obiło mu się o uszy”. – W każdych wyborach z naszych list startuje około 900 osób, dlatego zleciłem sprawdzenie, czy ten mężczyzna kiedykolwiek był członkiem partii, czy tylko startował z naszych list. Na tę chwilę wiem, że na pewno od wielu lat nie miał z nami nic wspólnego – wyjaśnił Wojciech Machulski.
Zabójstwo w Poznaniu. Polityczna przeszłość Mikołaja B.
Na stronie Państwowej Komisji Wyborczej nie ma informacji, że Mikołaj B. był członkiem jakiejkolwiek partii politycznej. – Mikołaj B. nigdy nie był członkiem partii KORWiN ani innych partii, które wchodzą w skład Konfederacji – stwierdził z kolei członek zarządu partii Nowa Nadzieja i dyrektor biura prasowego Konfederacji Krzysztof Rzońca. Mikołaj B. na listach wyborczych w 2015 r. miał znaleźć się z „łapanki”, tak jak wielu studentów.
W tamtym okresie partia Janusza Korwin-Mikkego miała niskie poparcie, więc dostanie się na listy wyborcze nie było trudne. – Osób, które zajmowały się jego rekrutacją, nie ma już nawet w partii, poza tym Mikołaj B. nie był związany z naszym środowiskiem. Po nieudanych dla niego wyborach zwrócił się raczej w kierunku formacji, które bardziej atakowały nas niż sympatyzowały z naszym środowiskiem – podsumował Rzońca.