Ogromny pożar statku na Morzu Północnym. Możliwa katastrofa ekologiczna

Dodano:
Pożar Fremantle Highway Źródło: Holenderska Straż Przybrzeżna
Panamski frachtowiec Fremantle Highway płonie już trzeci dzień. Na jego pokładzie znajduje się prawie 4000 samochodów, w tym 500 aut elektrycznych. Jeśli statek zatonie, może dojść do katastrofy ekologicznej.

Statek płynący z Niemiec do Egiptu zapalił się w nocy z 25 na 26 lipca. Do pożaru doszło na Morzu Północnym, w okolicach holenderskiej wyspy Ameland. Straż przybrzeżna przekazała, że w pożarze zginął jeden członek załogi, a pozostałych 22 udało się ewakuować.

Setki „elektryków” na płonącym statku

Firma K Line początkowo informowała, że na pokładzie obsługiwanego przez nią statku znajduje się 2857 samochodów, w tym 25 elektrycznych. Anonimowy operator jednostki miał jednak przekazać holenderskiej agencji ANP, że w rzeczywistości frachtowiec transportował 3783 auta, a 498 z nich to „elektryki”. Straż przybrzeżna wciąż nie ustaliła, co doprowadziło do wybuchu ognia, jednak holenderskie media sugerują, że jako pierwszy zapalił się jeden z samochodów elektrycznych.

Po nieudanych próbach stłumienia pożaru akcja gaśnicza została przerwana, ponieważ zorientowano się, że statkowi grozi zatonięcie. Działania służb ograniczono do utrzymania maszyny na powierzchni wody. – Obecnie pracujemy nad tym, jak możemy się upewnić, że… wydarzy się najmniej zła sytuacja – powiedziała portalowi stacji telewizyjnej CBS News rzeczniczka straży przybrzeżnej Lea Versteeg. Potwierdziła również, że zatonięcie statku jest jednym ze scenariuszy, które biorą pod uwagę.

Fremantle Highway może zatonąć

W rozmowie z holenderskim portalem „VRT” rzeczniczka dodała, że ich działania w dużej mierze zależą od rozwoju sytuacji. – Obecny jest personel ratowniczy, który w danym momencie określa, czy stosowane jest chłodzenie. Stabilność statku określa, czy możemy ugasić pożar – wyjaśniła. Straż przybrzeżna zakłada, że frachtowiec może płonąć jeszcze przez kilka dni.

Największym zagrożeniem jest możliwość zatonięcia statku. Maszyna znajduje się w pobliżu łańcucha holenderskich i niemieckich wysp na Morzu Wattowym, które zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. – Mógłby zostać uszkodzony, gdyby znalazły się tam bardzo dziwne, toksyczne substancje” – powiedział „VRT” burmistrz Ameland. Władze Holandii obawiają się również wycieku ropy, w której duże ilości zaopatrzony był dalekodystansowy frachtowiec.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...