Prezydent wciąż nie ogłosił terminu wyborów. W Sejmie huczy od plotek
Termin wyborów parlamentarnych wciąż nie został ogłoszony. Zgodnie z konstytucją prezydent musi zarządzić je nie później niż na 90 dni przed upływem czterech lat od rozpoczęcia obecnej kadencji Sejmu i Senatu. Andrzej Duda ma więc czas na podjęcie decyzji do 14 sierpnia.
Andrzej Duda zwleka z ogłoszeniem wyborów
Głosowanie musi odbyć się w ciągu 30 dni przed upływem czterech lat od rozpoczęcia trwającej kadencji parlamentu, ta kończy się 12 listopada. Zgodnie z kalendarzem w grę wchodzą więc cztery możliwe daty: 15 października, 22 października, 29 października lub 5 listopada.
Pod koniec czerwca w wywiadzie dla Radia Zet Andrzej Duda powiedział, że „jest bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że wybory do Sejmu i Senatu odbędą się październiku”, a 15 października nazwał „bardzo ładną datą”.
Donald Tusk: Doszły mnie słuchy prawie wprost z Pałacu
W czwartek podczas spotkania z mieszkańcami Ostródy Donald Tusk zasugerował, że Prawo i Sprawiedliwość może przesunąć termin wyborów. – Doszły mnie słuchy, prawie wprost z Pałacu Prezydenckiego, że po tym, kiedy wezwałem do marszu 1 października, oni podjęli decyzję, aby te wybory przesunąć – powiedział Tusk. – Chciałbym, żeby panowie Duda, Kaczyński i Morawiecki usłyszeli, że ludzie i tak nie ulegną, nie poddamy się – dodał.
Lider PO zapowiedział też, że „jeśli jest prawdą, że (...) prezydent chce te wybory przesunąć, tak żeby «Marsz miliona serc» nie był przed wyborami”, to „jak będzie trzeba to będą maszerować nie jeden dzień, lecz do dnia wyborów”.
W Sejmie huczy od plotek
Jak informuje Wirtualna Polska, wypowiedź Tuska rozpaliła w Sejmie dyskusję, a posłowie opozycji spekulują, że Andrzej Duda może wyznaczyć datę wyborów na początek listopada, a nie jak wcześniej zakładano na 15 października.
Część z nich uważa nawet, że PiS może wprowadzić któryś ze stanów nadzwyczajnych i odsunąć głosowanie o kilka miesięcy. – Nie zdziwiłbym się, gdyby zapadła polityczna decyzja, że nie ma teraz wyborów, bo jest zagrożenie za wschodnią granicą – stwierdził w rozmowie z portalem Tomasz Trela z Lewicy.
Politycy PiS przekonują jednak, że taki scenariusz nie jest brany pod uwagę.