Śmiertelny wypadek w Tatrach. „Na ratunek i na pomoc było już za późno”
Do tragedii doszło w środę, 2 sierpnia, ok. godz. 17, w okolicach Grzędy, czyli wypukłości na północnej ścianie Rysów.
TOPR: Turysta spadł kilkanaście metrów
Prowadzący tamtędy szlak został ubezpieczony w łańcuchy. Jak wynika z informacji Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, tożsamość ofiary nie jest na razie znana.
– Turysta odpadł z łańcuchów w okolicach Grzędy i spadł kilkanaście metrów ponosząc śmierć na miejscu – poinformował w rozmowie z Polską Agencją Prasową Jacek Broński., ratownik dyżurny TOPR.
Świadkiem zdarzenia była przewodniczka tatrzańska. Niestety, jej interwencja nie mogła już niczego zmienić. Ofiara upadku odniosła zbyt rozległe obrażenia, przede wszystkim głowy.
– W miarę szybko podeszła do poszkodowanego, ale na ratunek i na pomoc było już za późno – uzupełnił Broński.
Zwłoki zostało już przetransportowane śmigłowcem TOPR do Zakopanego, gdzie zostały przekazane policji.
„Po opadach deszczu na szlakach jest mokro i ślisko”
Z komunikatu turystycznego Tatrzańskiego Parku Narodowego wynika, że w dniu tragedii warunki na szlakach nie były najlepsze.
„Po opadach deszczu na szlakach jest mokro i ślisko, szczególnie na kamieniach, a na odcinkach leśnych występuje dodatkowo błoto oraz kałuże. Poniżej Buli pod Rysami i przy Stawkach Staszica zalegają jeszcze niewielkie płaty śniegu – należy zachować szczególną ostrożność, ponieważ jest tam ślisko, a poślizgnięcie się w stromym terenie grozi niebezpiecznym w skutkach upadkiem” – czytamy w komunikacie TPN z 2 sierpnia.