Poruszająca relacja rodziców 11-letniej Wiktorii z Sosnowca. „Dla nas zaczęło się piekło”
W sobotę 5 sierpnia 11-letnia Wiktoria z Sosnowca wyszła z domu, aby wyrzucić śmieci. Nieobecność dziewczynki przedłużała się, a zaniepokojeni rodzice zgłosili jej zaginięcie. Aby przyspieszyć poszukiwania dziecka, został uruchomiony Child Alert. Dzięki pracy funkcjonariuszy i doniesieniom informatorów dziewczynka została odnaleziona w poniedziałek nad ranem.
W związku ze sprawą została zatrzymana jedna osoba. Śledztwo wszczęła Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu. Jak podało rmf24.pl, jest prowadzone w kierunku uprowadzenia i pozbawienia wolności 11-letniej dziewczynki. Z relacji portalu fakt.pl wynika, że na przystanku kolejowym w Sosnowcu-Dańdówce, niedaleko domu Wiktorii, miał na nią czekać 39-latek z Koszalina, którego poznała przez internet. Dziewczynka miała wsiąść do samochodu i odjechać razem z mężczyzną w kierunku Pomorza.
Sprawa Wiktorii z Sosnowca. Rodzice 11-latki: Szukaliśmy pomocy nawet u jasnowidza
Rodzice 11-latki w rozmowie z „Faktem” wrócili wspomnieniami do momentu, kiedy nie wiedzieli, co dzieje się z ich córką. – Dla nas zaczęło się piekło. Szukaliśmy pomocy nawet u jasnowidza. Telefon córki był wyłączony. Najgorsze było czekanie – opowiadali.
W niedzielę w ich domu pojawili się technicy kryminalni, którzy pobierali ślady Wiktorii. – To było coś strasznego, tego nie zapomnimy do końca życia. Nie spaliśmy od soboty. Chodziliśmy, sprawdzaliśmy wszystkie kąty w okolicy. Razem z nami 120 policjantów – relacjonowała pani Izabela.
Jak podkreśliła, nic nie wskazywało na to, że dziewczynka zniknie. – Wydawało mi się, że mam dobre relacje z córką. W sobotę miałyśmy babski dzień, robiłyśmy sobie maseczki na twarz, dużo rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się, ot zwyczajne domowe życie w deszczowy dzień – wspomniała. – Chcieliśmy podziękować policji, wszystkim ludziom dobrej woli, którzy pomogli nam w odnalezieniu córeczki. Jesteście wspaniali, tak wiele dobrego dla nas zrobiliście – podkreślili rodzice 11-latki.