10 tysięcy żołnierzy? Polska zbroi granicę z Białorusią. Gen. Koziej dla „Wprost”: Nie tędy droga
Zgubiony zapalnik to nie pierwszy incydent z udziałem wojska, do którego w ostatnim czasie doszło przy granicy polsko-białoruskiej.
Na początku sierpnia polską przestrzeń powietrzą naruszyły dwa białoruskie śmigłowce, choć początkowo pojawiały się w tej sprawie sprzeczne komunikaty. Mieszkańcy twierdzili, że śmigłowce widzieli nad swoimi głowami, jednak oficjalnie przekazywano, że do naruszenia przestrzeni powietrznej nie doszło. Wcześniej przez granicę przeleciał białoruski balon obserwacyjny, którego szczątków bezskutecznie szukano na terenie całego kraju. Natomiast zapalnik zgubił jeden z polskich śmigłowców Mi-24, który wykonywał we wtorek lot patrolowy przy granicy.
„Wojsko Polskie prowadzi intensywne działania z użyciem specjalistycznego sprzętu, mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa” – podkreślono w komunikacie Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, który pojawił się w czwartek. Jak dodano, wtorkowy lot nie odbywał się nad terenem zabudowanym, a dotychczasowe poszukiwania zapalnika „nie przyniosły rezultatu”.
„Informujemy, iż zapalnik ma wbudowane zabezpieczenia i nie stanowi zagrożenia dla otoczenia. Niemniej w przypadku kontaktu z nim prosimy o oznaczenie miejsca jego odnalezienia i powiadomienie najbliższej jednostki wojskowej lub policji” – zaapelowało wojsko.