Zostawił tabliczkę, żeby zarezerwować grzyby. Gdy dostał SMS-a, zalała go krew

Dodano:
Kanie w lesie Źródło: Karolina Błońska
Sezon na grzyby w pełni. Do lasów jak co roku ruszyły tysiące Polaków, którzy rywalizują w poszukiwaniu najpiękniejszych okazów. Incydent, który skomentowali leśnicy pokazuje, że tu nie ma miejsca na zasady fair play.

Gdyby grzybobranie było sportem, można by śmiało powiedzieć, że to sport narodowy Polaków. Co roku do lasów ruszają tłumy osób, które chcą przyjemnie spędzić czas na łonie natury, a przy okazji nazbierać grzybów. Każdy ma swoje „miejsca”, ale nie ma co się łudzić: każdy też miał okazję poznać smak porażki, gdy na „swoim miejscu” zobaczył powycinane grzyby.

Rezerwacja grzybów

Pewien mężczyzna chciał uniknąć takiej sytuacji i… zarezerwował sobie kanie, czekając aż dorosną. Inny grzybiarz nie miał jednak zamiaru respektować rezerwacji. Interakcja między niedoszłym, a nieoczekiwanym właścicielem kani podbiła internet. Rozsławił ją administrator profilu Lasów Państwowych, który skomentował sytuację. O co dokładnie chodzi?

W mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie tabliczki z napisem: „Rezerwacja kani. Proszę nie zrywać”. W tle widać rosnące grzyby. Na kartce zapisany został także numer telefonu rezerwującego, w razie gdyby ktoś „miał problem” z zaklepaniem sobie grzybów.

Jak się okazało, taka osoba się pojawiła i – co więcej – postanowiła zagrać na nosie grzybiarzowi, który postawił tabliczkę. Mężczyzna na wskazany numer otrzymał zdjęcie kotletów z grzybów z komentarzem: „dobre kanie”. Zareagował żywiołowo, odpisując: „dzwonię na policję, gnoju”. Niezrażona tą groźbą osoba, która zebrała kanie, odpisała: „Kieby nie znak, to bym nie pomyślał, żeby se nazbierać, dzięki (pisownia oryginalna – red.)”.

Chciał, żeby kanie dojrzały

Nie wiadomo, jak dalej potoczyła się konwersacja, natomiast do sporu odniosły się wspomniane Lasy Państwowe. Leśnicy wyjaśnili, że nie prowadzą rezerwacji grzybów. „Każdy grzyb czeka na pierwszego znalazcę” – napisano. Pojawiło się też koncyliacyjne stwierdzenie, że „dla każdego starczy grzybów”.

Z autorem nietypowej tabliczki skontaktował się dziennik „Fakt”. Okazało się, że znak postawił 23-letni Adrian z Wałbrzycha. – Spieszyłem się, jak się na nie natknąłem, a poza tym na moje oko brakowało im jeszcze dzień lub dwa, by w pełni dojrzały – opowiadał mężczyzna. W rozmowie wyraził też nadzieję, że jego prośba zostanie uszanowana. Jak się stało – wszyscy wiemy.

Źródło: WPROST.pl / Fakt.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...