Sygnał „radio-stop” w Białymstoku. Jest ruch wobec podejrzanego policjanta
W niedzielę w Białymstoku doszło do nieuprawnionego nadawania sygnału radio-stop, który powoduje automatyczne zatrzymanie składów w całym regionie. Po raz pierwszy zdarzyło się to w godzinach porannych, a potem o godzinie 11.51 i 11.59.
W związku z incydentem policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn podejrzanych o spowodowanie zatrzymania dziewięciu składów kolejowych za pomocą radiokomunikacyjnego systemu radio-stop. Okazało się, że jednym z nich jest 29-letni funkcjonariusz z komendy wojewódzkiej w Białymstoku.
Zakłócenia w ruchu kolejowym. 29-latek poniesie konsekwencje
RMF FM donosił, że to właśnie z jego domu miał zostać nadany sygnał, wskutek którego zatrzymany został ruch kolejowy. W domu mundurowego znalezione zostały również krótkofalówki.
W poniedziałek 29-latek usłyszał zarzuty. Podlaska policja przekazała, że Komendant Wojewódzki Policji w Białymstoku wszczął postępowanie dyscyplinarne i wydał decyzję z rygorem natychmiastowej wykonalności o zawieszeniu funkcjonariusza. Wszczęto także procedurę zwolnienia ze służby.
W sprawie zatrzymany został również inny mężczyzna. Pochodzący z powiatu skierniewickiego 24-latek, który przebywał w domu policjanta, w chwili zatrzymania był nietrzeźwy.
Portal tvn24.pl poinformował, że śledztwo w sprawie wszczęcia fałszywego alarmu prowadzi Podlaski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Białymstoku. Zastępca Ministra Koordynatora Służb Specjalnych Stanisław Żaryn przekazał, że około dwóch godzin po zatrzymaniu mężczyzn, doszło do kolejnego incydentu związanego z nadaniem sygnału radio-stop. To oznacza, że proceder może mieć szerszy zakres. Żaryn dodał, że służby ściśle współpracują nad ustaleniem liczby nadanych sygnałów.
– Obecnie jesteśmy na etapie zdobywania kluczowych informacji, potrzebna jest cisza i cierpliwość – zaznaczył.