Kosiniak-Kamysz stawia warunki kandydatce opozycji. Jeśli ich nie spełni, zostanie usunięta z list
Choć opozycyjny pakt senacki został dopięty, a wszystkie nazwiska zostały ogłoszone, to niewykluczone jest, że ulegnie on jeszcze zmianie. Niespokojna o swoje miejsce może być Małgorzata Zych, która przed laty startowała z Konfederacją, a teraz zgłoszona została przez Polskie Stronnictwo Ludowe.
Kandydatka opozycji nie potrafi stwierdzić, czy Putin jest zbrodniarzem wojennym
Usunięcia kandydatury Zych z list domaga się m.in. Akcja Demokracja, której przedstawiciel przy okazji wydarzenia Campus Polska Przyszłości przypomniał, że jeszcze niedawno kobieta nie potrafiła przyznać, że Władimir Putin jest zbrodniarzem wojenny. „Nie znam się na wielkiej polityce” – argumentowała możliwa przyszła senatorka. Pod petycją ws. zmiany kandydatki okręgu Stalowa Wola podpisało już kilka tysięcy osób.
Już wcześniej o wypowiedzi kandydatki pytany był Szymon Hołownia, współtworzący z Polskim Stronnictwem Ludowym koalicję Trzecia Droga. Polityk stwierdził, że „jeżeli ktoś wchodzi na ich pokład, to przyjmuje ich wartości” oraz, że „we wszystkich ugrupowaniach nie brakuje ludzi, którzy kiedyś głosili inne poglądy”.
Kosiniak-Kamysz wygłosił jasną deklarację ws. kandydatury Małgorzaty Zych
We wtorek padła za to jasna deklaracja ze strony Władysław Kosiniak-Kamysz, lider Polskiego Stronnictwa Ludowego.
– Jeżeli nie będzie ze strony pani Zych jasnej deklaracji potępienia Putina, tego co robi na Ukrainie, potępienia ludobójstwa, czyli nie będzie bycia po stronie naszych wartości i jasnego tego wypowiedzenia, to nie będzie naszą kandydatką – zapowiedział Kosiniak-Kamysz.
Wiadomo, dlaczego Małgorzata Zych znalazła się na listach
Współtwórca Trzeciej Drogi wytłumaczył przy tym, co motywowało decyzję o wciągnięciu byłej przedstawicielki Konfederacji na wyborcze listy opozycji.
– Szukaliśmy kandydata w okręgu Stalowa Wola. To nie jest łatwe, wszyscy się wyruszali. Nikt tam za bardzo nie chce kandydować, szczególnie do Senatu, bo szanse są niewielkie – tłumaczył polityk.
– Jeżeli chcemy wygrać wybory, to nie możemy się zamknąć w swojej bańce, bo ta bańka jest za wąska. Jeżeli nie przejmiemy części wyborców, którzy 4 lata temu głosowali na Prawo i Sprawiedliwość, a może i tych, którzy teraz rozważają głosowanie na Konfederację, to nie wygramy tych wyborów – dodał Kosiniak-Kamysz.