Miliony wyświetleń i setki tysięcy obserwujących. Nita o debiucie: TikTok otworzył mi drogę

Dodano:
nita wydała debiutancką płytę „Nitki” Źródło: Materiały prasowe / Dagmara Szewczuk
Wcześniej próbowaliśmy już wydawać piosenki, ale ginęły w gąszczu informacji w internecie. Kiedy pojawił się TikTok, nie przypuszczałam, że może mieć aż taki potencjał. W mojej głowie to było po prostu robienie filmików dla zabawy. Czułam się tam kompletnie anonimowo, miałam wrażenie, że zaczynam od nowa. W pewnym momencie zaczęło nam się to rozwijać i stwierdziłam: ok, rozwińmy to do stu tysięcy followersów, będziemy dzielić się naszą muzyką i może będzie to jakoś działało – wyznała nita w podcaście „Wprost o Kulturze”.
Cała rozmowa z nitą do posłuchania w podcaście „Wprost o Kulturze”

Maciej Drzażdżewski, „Wprost”: 25 Sierpnia ukazała się twoja debiutancka płyta zatytułowana „Nitki”. To musi być dla ciebie duże przeżycie. Jak się czujesz po premierze?

Nita: Bardzo dobrze! Teraz faktycznie jest dość gęsto, ale czuję się świetnie, bo czuję, że spełniają się moje marzenia, więc jest to dla mnie super czas.

Dotychczas znana byłaś głównie ze swojej działalności w mediach społecznościowych. Teraz twoją muzykę można wziąć do ręki w postaci fizycznej płyty. Jakie były twoje wrażenia, kiedy trzymałaś w dłoniach pierwszy egzemplarz?

To trochę zabawne, ale mam ogromny problem z perfekcjonizmem, więc kiedy odpakowałam pierwszy egzemplarz, to najpierw sprawdziłam, czy na pudełku są wszystkie wyżłobienia, czy kolor jest taki, jak sobie ustaliliśmy i czy wszystko estetycznie się udało.

Dopiero później dotarło do mnie, że to jest muza, którą pisaliśmy przez ostatni rok, a teraz mogę mieć ją w rękach. To naprawdę niesamowite i cudowne uczucie, bo to również było jedno z moich marzeń.

Dziś mogłoby się wydawać, że fizyczna płyta nie ma już sensu i ma wyłącznie wymiar kolekcjonerski, ale dla mnie było bardzo ważne, żeby tę debiutancką płytę mieć również fizycznie.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...