Groźne zdarzenie w Koszalinie. Kandydatowi do Senatu przecięto przewody hamulcowe

Dodano:
Policja, zdjęcie ilustracyjne Źródło: policja.gov.pl
Ubiegający się o mandat senatora Marek Łagocki zgłosił się na policję w związku ze zdarzeniem, które spotkało go w Koszalinie. Kandydat Paktu Senackiego miał przecięte przewody hamulcowe. Odnotował też liczne przypadki niszczenia jego plakatów wyborczych.

Startujący do Senatu z KWW Pakt dla Obywateli Marek Łagocki w poniedziałek 11 września wziął udział w konferencji prasowej w Koszalinie, na której opowiedział o swoich problemach w kampanii, niezwiązanych zupełnie z polityką. Ujawnił, że w nocy z czwartku na piątek 8 września ktoś podciął przewody hamulcowe w jego volvo, zaparkowanym na chodniku przed domem kandydata na senatora. Pod autem znajdowała się duża plama płynu hamulcowego, który wyciekł przez noc z pojazdu.

Policja wie o przecięciu przewodów w aucie polityka

Przedstawicielka policji nadkom. Monika Kosiec potwierdziła w wypowiedzi dla dziennikarzy, że takie zgłoszenie trafiło do odpowiednich służb. – Potwierdzam, prowadzimy postępowanie wyjaśniające, dotyczące przecięcia przewodów hamulcowych w samochodzie marki Volvo, należącego do kandydata do Senatu – mówiła oficer prasowa KMP w Koszalinie. Dodawała, że w tej sprawie nikomu nie przedstawiono jeszcze zarzutów.

– Od rana czułem, że ten hamulec jest taki „huśtający” i „dziwny”, ale miałem eleganckie buty, co powoduje mały dyskomfort, jadąc samochodem i nie zwróciłem na to uwagi. (...) Pod wieczór w okolicach biblioteki publicznej straciliśmy hamulce w moim pojeździe marki volvo – opowiadał dziennikarzom Łagocki.

Łagocki: Kampania agresji w Koszalinie

– Mechanicy wypowiedzieli się, że przewody w ten sposób samoistnie nie pękają. (...) Zostały w pionie przecięte prawdopodobnie nożem do tapet, co spowodowało, że przez kilka godzin w ciągu dnia wylewał się płyn hamulcowy z mojego samochodu – dopowiadał.

– Nigdy w życiu takie rzeczy mi się nie przydarzały. Kampania nienawiści, agresji rozpoczęła się w Koszalinie. Nie ma naszej zgody na to, by w ten sposób atakować kontrkandydatów. (...) Nie może być tak, że teraz wszyscy ludzie w naszym sztabie obawiają się „pana straszaka”, że przyjdzie i zrobi coś więcej – komentował kandydat Paktu Senackiego.

Źródło: Interia
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...