Areszt aktywistki przy granicy z Białorusią.. Sprawa ma związek z filmem Holland i aferą wizową?

Dodano:
Migranci na polsko-białoruskiej granicy w kwietniu 2022 r. Źródło: X / Grupa Granica
Ewa M., aktywistka działająca na rzecz migrantów z polsko-białoruskiego pogranicza została aresztowana za pomoc w nielegalnym przekraczaniu granicy za pieniądze. Za wolontariuszką wstawili się min. dwaj posłowie Koalicji Obywatelskiej, a także była zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Hanna Machińska oraz osoby ze świata kultury. Inni wolontariusze w specjalnym oświadczeniu podkreślają, że nie pracowali z aresztowaną i nie chcą wydawać opinii w jej sprawie, ale zwracają także uwagę, że sprawa może mieć podłoże polityczne.

Aktywistka działająca przy na rzecz cudzoziemców, trafiających do Polski, została zatrzymana pod zarzutem kierowania grupą, która za pieniądze pomagała imigrantom nielegalnie przekraczać granicę. Według śledczych kobieta była szefową grupy, która od stycznia zeszłego roku przewoziła cudzoziemców najpierw do Polski, a potem pomagać miała w transporcie na zachód Europy.

Z usług jej ludzi – jak twierdzi prokuratura – miało skorzystać co najmniej 13 osób: głównie obywateli Indii i Egiptu. Grupa miała pobierać wynagrodzenie za swoje usługi: od 5 tys. euro lub więcej, jeżeli migranci chcieli przedostać się do Wielkiej Brytanii.

Poręczenie za aktywistkę

Zatrzymanie Ewy M. wywołało poruszenie w środowisku aktywistów działających na białorusko-polskim pograniczu. Poręczenia za podejrzaną złożyło kilka znanych osób. Wśród nich dwóch posłów Koalicji Obywatelskiej Tomasza Olchiwera i Tomasza Aniśko.

Poza nimi poręczenie napisała była zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Hanna Machińska, szefowa Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie Joanna Mytkowska, wicedyrektor Teatru Powszechnego w Warszawie Paweł Sztarbowski czy reżyser Michał Zadara. Poręczenia dotyczyły kwestii umieszczenia podejrzanej w areszcie.

Poseł PO: Postępowanie może mieć charakter polityczny

– Znałem aktywistkę jeszcze przed całym zamieszaniem. Nie chcę wypowiadać się na temat jej winy. Poręczyłem za nią, aby nie trafiała do aresztu, bo nie wierzę w państwo PiS i uczciwe wyjaśnienie tej sprawy – powiedział krótko w rozmowie z Wprost.pl poseł Tomasz Olchiwer.

Jednocześnie wysłał redakcji swoje oświadczenie. „W poręczeniu na rzecz pani Ewy działaczki i aktywistki na rzecz praw człowieka. Wskazałem, że podejrzana stawi się na każde wezwanie sądu i wezwania odpowiednich organów. Chciałbym, żeby wszystkie wątpliwości zbadała niezależna i nie upolityczniona prokuratura. Mam natomiast poważne obawy, że prowadzone postępowanie może mieć charakter polityczny” – napisał poseł.

„Nie jest trudno odnieść wrażenia, że PiS-owskie organy państwa w ostatnim czasie usilnie występują przeciwko wolontariuszom i organizacjom niosącym podstawową pomoc humanitarną, materialną i medyczną osobom dotkniętym przez kryzys migracyjny. Wszystkim, którzy stają po stronie praw człowieka i nie boją się pomagać, należą się wielkie podziękowania” – dodał polityk PO.

Polityczna nagonka na wolontariuszy

Niemałe wzburzenie sprawa wywołała także wśród wolontariuszy pracujących przez polsko-białoruskiej granicy. Większość z nich nie znała zatrzymanej aktywistki i nie współpracowała z nią bezpośrednio, dlatego nie chce oceniać jej działań. Oświadczenie wystosowała Grupa Granica.

„15 września w mediach pojawiły się doniesienia o zatrzymaniu osoby, która była zaangażowana w udzielanie pomocy humanitarnej osobom w drodze, próbującym dostać się do UE z Białorusi. Postawiono jej zarzuty o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą z art. 258, par. 3 KK oraz o organizowanie nielegalnego przekraczania granicy art. 264, par. 3 w związku z art. 65 KK” – czytamy w piśmie.

Grupa Granica zaznaczyła, że nie jest w stanie zweryfikować prawdziwości tych zarzutów. „Zatrzymana osoba nie działała w ramach Grupy Granica. Nie mamy też informacji o sposobach czy zakresie działania oskarżonej osoby. Do momentu wydania prawomocnego wyroku przez sąd, nie powinniśmy formułować żadnych ocen dotyczących winy osoby zatrzymanej” – napisali wolontariusze dodając, że są zaniepokojeni wykorzystywaniem całej sprawy do celów politycznych.

„Nasze zaniepokojenie wzbudza fakt, że postawione zarzuty wpisują się w nasilającą się przed wyborami narrację polityczną o rzekomej współpracy organizacji humanitarnych z przemytnikami oraz dotychczasowe praktyki kryminalizowania niesienia pomocy humanitarnej” – podkreśliła Grupa Granica.

Zastraszanie za pomoc przy granicy polsko-białoruskiej

Jednocześnie aktywiści potwierdzili, że pracownicy humanitarni, wolontariusze, lokalni mieszkańcy oraz inne osoby niosące pomoc humanitarną na Podlasiu, są regularnie zastraszane i nękane przez służby mundurowe.

„Imperatyw moralny i humanitarny nakazuje osobom i organizacjom działającym na granicy nieść pomoc osobom, których życie i zdrowie jest zagrożone. Kierujemy się zasadą humanitaryzmu, wedle której „ludzkie cierpienie musi się spotkać z reakcją w każdych okolicznościach, ze szczególnym uwzględnieniem osób znajdujących się w najtrudniejszym położeniu w danej społeczności. W takich okolicznościach przestępstwem nie jest niesienie pomocy, ale odmowa jej udzielenia (Kodeks Karny, art. 162)” – podsumowała Grupa Granica.

Do sprawy odniosła się także fundacja "Ocalenie", obecna na pograniczu od samego początku kryzysu migracyjnego.

„Media podały dziś informację o osobie aktywistycznej, która została zatrzymana pod zarzutami kierowania zorganizowaną grupą przestępczą i organizacji nielegalnego przekraczania granicy. Osoba ta nie jest i nie była zaangażowana w działania w Fundacji Ocalenie. Grupa Granica przygotowała oświadczenie w tej sprawie. W pełni podzielamy to stanowisko. Na tym etapie nie zamierzamy komentować tej sprawy szerzej” – poinformowała fundacja w mediach społecznościowych.

Sposób na przykrycie afery wizowej?

Piotr Czaban z Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego nie jest tak wyważony w komentarzach i łączy wprost zatrzymanie Ewy M. z filmem Agnieszki Holland „Zielona granica” i afera wizową w rządzie PiS.

– To spowodowało panikę w obozie Prawa i Sprawiedliwości i chcą to czymś przykryć. Dlatego dziś widzicie informację o zatrzymaniu przemytniczki, która dorobiła się nie wiadomo czego, tym, co się dzieje na granicy. Wiadomo było, ze uchodźcy będą głównym paliwem tej kampanii wyborczej. Spodziewałem się, że kogoś z nas aresztują – powiedział w opublikowanym w mediach społecznościowych nagraniu Piotr Czaban.

Dodał, że sam był przesłuchiwany przez ABW i policję i pytany, czy nie współpracuje z przemytnikami. – Było to za to, że ratuję ludzi na pograniczu – podkreślił aktywista.

Ewę M. Piotr Czaban znał jedynie z internetu, gdzie wspierała aktywistów dobrym słowem. Podkreślił, że kobieta aresztowana o poranku, jest żoną i matką. – Sama pomagała ludziom zamkniętym w ośrodkach, a jej mąż chodził ze mną do lasu, żeby ratować ludzi. Sam brał udział w akcji, w której w środku nocy uratowano kobietę i żadnych pieniędzy za to nie brał – zapewnił Piotr Czaban.

Przypomniał, że aktywiści na pograniczu pomagają migrantom, którzy walczą o życie, a także szukają ciał zmarłych, którzy zginęli pokonując zieloną granicę. Dodaje, że aresztowanie Ewy M. nie jest przypadkowe, bo rząd chce przykryć nim aferę wizową.

– Nie dajcie się ogłupić. Najpierw posadzą nas, aktywistów, ale to oni później będą siedzieć. Ci, którzy teraz aresztowali Ewę na pograniczu polsko-białoruskim, będą siedzieć, mam nadzieję, że szybciej niż później– przekonywał Piotr Czaban.

Bezpodstawne zarzuty dla aktywistów

To nie pierwsze zatrzymanie wolontariuszy przez służby. W zeszłym roku prokuratura rejonowa w Sokółce umorzyła postępowanie wobec aktywistki, która w marcu tego roku usłyszała zarzut organizowania przemytu ludzi. Nie zgromadzono dowodów, które bezspornie potwierdzałyby winę kobiety. W marcu 2022 roku została zatrzymana na Podlasiu przez policjantów, bo według nich kobieta jechała po czterech obywateli Kuby, którzy nielegalnie przekroczyli granicę polsko-białoruską.

Po postawieniu jej zarzutów usiłowania pomocy w nielegalnym przekraczaniu granicy (grozi za to kara od ośmiu lat pozbawienia wolności) Prokuratura Rejonowa w Sokółce wystąpiła do sądu z wnioskiem o areszt, którego ten jednak nie uwzględnił. W kwietniu prokuratura próbowała znów aresztować kobietę, ale znów sąd odmówił. W grudniu 2022 umorzono postępowanie.

We wrześniu 2022 roku także białostocka prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie pomocnictwa w nielegalnej imigracji wolontariuszy Klubu Inteligencji Katolickiej na Podlasiu. Policjanci w grudniu 2021 roku weszli do budynku Klubu podejrzewając, że prowadzony tam przez organizację Punkt Interwencji Kryzysowej to baza przemytnicza. Podejrzenia okazały się jednak bezpodstawne. Nie dość, że prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie, to sąd w czerwcu br. zdecydował, że zatrzymane wówczas osoby mają otrzymać zadośćuczynienia od skarbu państwa.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...