Lot Moskwa-Hanower pomimo zakazu. Pojawiła się lawina spekulacji
Niemieckie media, i nie tylko media, owładnęła zagadka. W środę na radarach pojawił się tajemniczy lot. Z Norymbergi do Moskwy i z powrotem do Hanoweru. O ile codziennie z Niemiec startują setki samolotów, o tyle nie w tym kierunku. Jedną z pierwszym decyzji po napaści Rosji na Ukrainę była blokada połączeń lotniczych. Od każdej reguły są wyjątki, ale tutaj niewiele na nie wskazywało.
Samolot zniknął na chwilę z radarów
Jak informuje niemiecki dziennik Hannoversche Allgemeine Zeitung samolot na internetowej stronie Flightradar24 pozwalającej śledzić w czasie rzeczywistym loty pojawił się 20 września o godzinie 8 rano w Norymberdze. Samolot czarterowy wylądował w Moskwie o 11:42. W drogę powrotną wyruszył o 13:15, a w Hanowerze był o 14:51. Wszystkie godziny podane zostały w czasie lokalnym dla lotnisk.
Jednym z pierwszym pytań, które się pojawiły wśród internautów, było chwilowe zniknięcie samolotu z radarów. Podczas drogi powrotnej przez chwilę musiał on mieć wyłączone systemy namierzające. Włączone zostały ponownie, kiedy wleciał w łotewską przestrzeń powietrzną.
Internauci rozważali lot Kadyrowa lub Putina
Lotnisko w Hanowerze oraz FAI Aviation Group, do której należy samolot, poinformowały dziennikarzy, że była to tzw. „podniebna karetka”.
To tylko tym bardziej wzbudziło zainteresowanie – po kogo poleciała. Przeważającą teorią był transport Ramzana Kadyrowa. Od ponad tygodnia w mediach pojawiają się informacje o złym stanie zdrowia czeczeńskiego przywódcy. W zależności od wersji spekulowano, że został on otruty i niedługo umrze, a nawet, że już nie żyje. Kadyrow kilkukrotnie zdementował pogłoski, ale wielu nadal nie odrzuca tych informacji. Innym wariantem rozważanym przez zainteresowanych miał być sam Władimir Putin.
Niestety, ku niezadowoleniu ciekawskich, na pokładzie nie był ani Kadyrow, ani Putin. Hannoversche Allgemeine Zeitung zapytało o to lokalną policję. W odpowiedzi dziennikarze usłyszeli, że transport poleciał po „dwóch obywateli Niemiec”. Firma będąca właścicielem samolotu nie odpowiedziała na pytania.