Olaf Scholz ma dość. Tak mocnych słów pod adresem Polski jeszcze nie było

Dodano:
Olaf Scholz Źródło: Shutterstock / Alexandros Michailidis
Według niemieckich mediów Olaf Scholz zmienił swój stosunek wobec Polski i zakończył z „polityką miłości”. Czarę goryczy miała przelać afera wizowa oraz antyniemieckie wypowiedzi polityków PiS w kampanii wyborczej.

W rozmowie z ARD i RND Olaf Scholz wyjaśniał, dlaczego niemieckie władze zdecydowały się na wzmocnienie kontroli na granicach. Kanclerz nawiązał przy okazji do afery wizowej w polskim MSZ. – Nie może być naszej zgody na to, że w Polsce dochodzi do skandalu związanego z wydawaniem wiz, że wiele dokumentów wydano za pieniądze i bez zachowania bezpieczeństwa a my nic z tym nie robimy. Istnieją poważne obawy, że cudzoziemcy, którzy otrzymali polskie wizy, trafili później do Niemiec lub innych krajów Europy – stwierdził.

Polityk dodał, że „nie jest wykluczone, że migranci, którzy docierają do Polski, nie są rejestrowani i poddawani procedurze azylowej, ale przepuszczani dalej do Niemiec”. Olaf Scholz przytoczył statystyki, z których wynika, że ponad 70 proc. migrantów nie zostało wcześniej nigdzie zarejestrowanych, chociaż przebywali oni wcześniej w innych państwach UE.

Olaf Scholz zmienił stosunek wobec Polski?

Jest to pierwsza tak ostra wypowiedź kanclerza Niemiec pod adresem polskich władz od bardzo dawna. Niemieckie media nie mają wątpliwości, że zmiana języka Olafa Scholza wobec Polski to pokłosie słów, które padają w kampanii przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Robin Alexander w „Welt am Sonntag” ocenił, że słuchając wypowiedzi polityków PiS można odnieść wrażenie, że w Berlinie nadal rządzą naziści. Kanclerz przez długi czas znosił te ataki. Teraz skończył z tą polityką miłości, zmiana może wynikać z osobistych motywów a także z afery wizowej, która przelała czarę goryczy – napisał dodając, że Donald Tusk lżony jest przez partię rządzącą jako marionetka Niemców.

Robin Alexander przypomniał, że jeszcze kilka miesięcy temu minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock była zasypywana pytaniami, dlaczego nie zawiąże z Polską współpracy, ponieważ dla obu państw wspólny europejski rynek jest niezbędny do funkcjonowania. „Teraz pytanie przestało być aktualne – polski rząd wykorzystuje nie tylko niemiecki rząd, ale także całe Niemcy jak worek treningowy” – skomentował dziennikarz.

Napięte relacje polsko-niemieckie

O napiętych relacjach polsko-niemieckich wspomniano również na łamach „Vorwaerts”, związanego z partią SPD. „Nerwowość wynikająca z obawy przed utratą władzy skłania PiS do sięgania po wszystkie dostępne chwyty, aby zdobyć nowe grupy wyborców. Z premedytacją i nieodpowiedzialnie PiS godzi się na utratę prestiżu za granicą i na dyplomatyczne konflikty, żeby tylko zaprezentować się w oczach własnego elektoratu jako rzekomy obrońca narodowych interesów” – czytamy.

Źródło: Deutsche Welle
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...