„Nie było na owoce, nie było na fryzjera, a teraz jest lżej”. Tu Kaczyński idzie na rekord, a aferę wizową zmyślił Tusk
Na próżno szukać w Osieku plakatów wyborczych polityków Koalicji Obywatelskiej. Gdzieniegdzie widać na płotach banery kandydatów PSL albo Konfederacji, zdarzają się Bezpartyjni Samorządowcy. Lewica? Też na próżno. Kandydaci PiS dominują wyraźnie, tym razem z samym Jarosławem Kaczyńskim na czele.
– Konfederacja nie chwyci, bo to tylko krzykacze są. Bezpartyjni trochę się reklamują, wychylają, ale co oni mogą? – analizuje Włodzimierz, jeden z mieszkańców miasteczka. – Tutaj nikt za Tuskiem nie pójdzie – podkreśla.
– Osiek się starzeje, teraz przy kopalni siarki coś drgnęło, ale towarzystwo nadal jest biedne. PiS dał trzynastkę i czternastkę, węgiel dofinansowali. Młodym małżeństwom, gdy tylko jedno pracuje, ciężko jest wyżyć, ale Kaczyński im też podniósł. Było 500, jest 800 plus, jeszcze dali pieniądze na wyprawki. Ludzie na to patrzą – wyjaśnia dalej Włodzimierz.
– Co rząd Tuska ludziom dał? Nic! Jeszcze wiek emerytalny podniósł. Zakłady wysprzedawał, a Rostowski mówił: pieniędzy nie ma i nie będzie – oburza się.
– A na aferę wizową ludzie patrzą? – pytam.
– To wymyślił Tusk, żadnej afery tak naprawdę nie było. 256 wiz źle wydali i się oficjalnie do tego przyznali, a Tusk to przekształcił na 256 tysięcy. To jakaś wyższa matematyka – kpi Włodzimierz.
– A na milionerów z państwowych spółek?
– Ludzie z PiS-u weszli do spółek państwowych, to prawda, ale co mieli zrobić? Patrzeć, jak złodzieje z PO kradną? Powiedz mi pan, które grabie grabią od siebie? – pyta retorycznie Włodzimierz. – Ale ludzie różnie gadają, potem co innego robią. Wszystko się przy urnach okaże – zaznacza.
Bo w jednomyślnym przez lata Osieku spotkać można też tych, którzy na PiS głosować już nie zamierzają.