PiS zaskoczone wynikami wyborów. Kaczyński wziął winę na siebie
Wyniki wyborów parlamentarnych miały być dla Prawa i Sprawiedliwości prawdziwym szokiem. Z nieoficjalnych doniesień wynikało, że jeszcze w sobotę 14 października politycy partii rządzącej mieli między sobą rozsyłać wyniki wewnętrznego sondażu, z którego wynikało, że mogą liczyć na około 40 proc. głosów.
Wybory 2023. Sztabowcy obawiali się reakcji Kaczyńskiego
Jak donosi Onet, z tego powodu szykowano się na uroczyste świętowanie zwycięstwa podczas wieczoru wyborczego. Nastroje w sztabie PiS miały się zepsuć dopiero w godzinach popołudniowych, gdy pojawiły się przecieki z badań exit poll. Jeden ze sztabowców przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że na początku bardzo ciężko było im uwierzyć w te wyniki. – Wszystkim w sztabie na chwilę odebrało mowę i zastanawialiśmy się, kto z tą informacją pójdzie do prezesa – relacjonował.
Jeden z bliskich współpracowników Jarosława Kaczyńskiego przyznał, że chociaż partia wygrała wybory, to już zdjęcia z wieczoru wyborczego pokazują, że politycy wiedzieli, że jest to koniec ich władzy. – Nie było w nikim euforii i radości. Odnieśliśmy sukces, bo trzeci raz z rządu wygraliśmy wybory i to jest fakt. Ale przy takiej frekwencji i takim układzie sił na opozycji wiedzieliśmy, że to jest koniec – tłumaczył.
Według ustaleń Onetu, początkowo nie wszyscy politycy chcieli się pojawić na scenie u boku Jarosława Kaczyńskiego, aby nie było widać ich olbrzymiego rozczarowania.
Wymowna nieobecność Zbigniewa Ziobry
Uwagę zwracała przede wszystkim nieobecność Zbigniewa Ziobry. Szef Suwerennej Polski nie pojawił się na wieczorze wyborczym przy Nowogrodzkiej. – W ocenie wielu z nas Zbyszek ponownie zdradził Prawo i Sprawiedliwość i samego prezesa Kaczyńskiego. Po tylu latach wspólnych rządów na samym końcu wyszło z niego to, co najgorsze – ocenił w rozmowie z dziennikarzami jeden z bliskich współpracowników prezesa PiS. Dodał, że szefowi Suwerennej Polski zależało przede wszystkim na dobrym wyniku polityków z jego partii.
Ważna narada przy Nowogrodzkiej
W poniedziałkowy wieczór (16 października) w siedzicie PiS zorganizowano naradę z udziałem najważniejszych polityków Zjednoczonej Prawicy. W spotkaniu wzięli udział m.in. Mateusz Morawiecki i Zbigniew Ziobro. Jarosław Kaczyński – miał – jak wynika z ustaleń Onetu – zapowiedzieć, że chce zwołać kongres i przeprowadzić pilne zmiany w kierownictwie partii. Na razie nie padły wprost żadne nazwiska winnych wyborczej porażki.
– Nadchodzi w naszej partii czas głębokich rozliczeń i także rozstań. Wielu ludzi zawiodło, ich analizy przedwyborcze okazały się kompletnie nietrafione, źle rozłożono kampanijne akcenty i źle ułożono listy – ocenił jeden z polityków PiS z kierownictwa partii.
Na razie nie wiadomo, czy podczas kongresu PiS Jarosław Kaczyński zamierza zrezygnować ze stanowiska prezesa. – Jarosław wie dobrze, że choć osiągnął historyczny wynik, to ostatecznie przegrał z Donaldem Tuskiem. Tę porażkę przyjął bardzo źle, bo wie, co utrata władzy przez jego partię oznacza. Wziął jako lider całego obozu pełną odpowiedzialność na siebie – zaznaczył polityk partii rządzącej.
Taki plan ma PiS na oddanie władzy
Z ustaleń Onetu wynika, że w czasie spotkania na Nowogrodzkiej omawiano również scenariusz oddania władzy. PiS ma próbować przeciągać w czasie ten moment tak długo, jak tylko to będzie możliwe. W tej kwestii na pomoc ma ruszyć Andrzej Duda. W pierwszym kroku prezydent ma powierzyć politykom Prawa i Sprawiedliwości misję utworzenia rządu.
Oświadczenie głowy państwa w tej sprawie ma się pojawić lada chwila. Chociaż nikt w obecnej partii rządzącej nie wierzy w to, że uda się przeciągnąć na swoją stronę 18 posłów opozycji, w ten sposób PiS otrzyma jeszcze kilka kolejnych tygodni u władzy.