Janusz Korwin-Mikke wyrzucony z Rady Liderów Konfederacji. Grozi mu usunięcie z partii
„Dzieje się! O 14.03 zadzwoniono do mnie, że Sąd Partyjny wzywa mnie na 15.00 na posiedzenie. Oczywiście zażądałem wyznaczenia innego terminu – co nie znaczy, że za pięć minut nie zostanę wyrzucony z Konfederacji. Jednocześnie zgodnie z zapowiedzią złożyłem wniosek w/s szefa sztabu” – napisał w mediach społecznościowych Janusz Korwin-Mikke.
Chwilę później efekty posiedzenia ujawnił szef sztabu Konfederacji i członek Rady Liderów. „Zapadło postanowienie Sądu Partyjnego o wyrzuceniu Janusza Korwin-Mikkego z Rady Liderów i zawieszeniu w partii. Jeśli złamie warunki zawieszenia Sąd Partyjny będzie rozpatrywał jego usunięcie z Konfederacji. Dość syndromu sztokholmskiego i tłumaczenia się z głupot” – skomentował Witold Tumanowicz.
Janusz Korwin-Mikke z zakazem publicznych wypowiedzi
Zawieszenie Korwin-Mikkego oznacza, że traci on swoją funkcję w Radzie Liderów, na której czele stoją Sławomir Mentzen i Krzysztof Bosak. Tumanowicz w rozmowie z Onetem wyjaśnił, że „zawieszenie oznacza zakaz publicznych wypowiedzi”. Dodał, że kara jest czasowa, ale nie powiedział, jak długo będzie trwała.
Szef sztabu Konfederacji we wtorek 17 października poinformował portal, że złożył wniosek przeciwko Korwin-Mikkemu twierdząc, że „sabotował kampanię” Konfederacji. – Bardzo dobrze, że nie dostał się do Sejmu. Nie będzie już nam szkodził. To sami wyborcy Konfederacji pokazali w tych wyborach, że mają go dosyć – komentował Tumanowicz.
Korwin-Mikke odpiera zarzuty
Sam Korwin-Mikke jeszcze przed ogłoszeniem wyroku sądu partyjnego wyjaśnił, co miał na myśli, pisząc o wniosku ws. szefa sztabu Konfederacji. Korwin-Mikke złożył wniosek o karę dyscyplinarną dla Tumanowicza. Tłumaczy, że to szef sztabu Konfederacji grał w kampanii na wzmocnienie PiS i Kaczyńskiego. – Nie wiem, czy to była głupota, czy celowe zagranie – zastanawiał się Korwin-Mikke.
Korwin-Mikke przekonywał, że „jego wypowiedzi o pedofilii zostały zmanipulowane i wycięte z kontekstu”. Podkreślił, że „od razu potępił aferę Pandoragete”. – Pan Tumanowicz tego w ogóle nie wyjaśniał. Pozwalał na takie manipulacje, które uderzyły w całą Konfederację. Straciliśmy na tym jakieś 30 posłów – podsumował Korwin-Mikke. Na samym posiedzeniu sądu partyjnego Korwin-Mikke nie przepraszał, tylko przekonywał, że Konfederacja w kampanii powinna postawić na ostry przekaz.