Polski żeglarz uratowany na Atlantyku. „Bardzo niesprzyjające warunki”
Portal Informacyjny zeglarski.info w środę poinformował, że trwa akcja ratunkowa SAR (służby ratownictwa morskiego) mająca na celu ewakuację Arkadiusza Pawełka. Żeglarz, który 28 września rozpoczął samotny rejs bez zawijania do portów, ucierpiał na Atlantyku na skutek sztormu o sile 10 stopni w skali Beauforta.
O szczegółach akcji ratunkowej poinformowała portugalska marynarka wojenna.
„Marynarz na swojej pięciometrowej żaglówce ELBLĄG wypadł za burtę 17 października we wczesnych godzinach porannych, doznając obrażeń klatki piersiowej i pleców. Udało mu się dostać na pokład żaglówki, jednak trudności w oddychaniu uniemożliwiły mu dalszą podróż” – relacjonowała. Pawełek poprosił o pomoc około 20 godzin od incydentu. Żeglarz znajdował się mniej więcej 240 kilometrów na zachód od miasta Aveiro.
Akcja ratunkowa na Atlantyku
Natychmiast ogłoszono alarm dla wszystkich statków handlowych znajdujących się w pobliżu żaglówki i zaangażowano okręt Marynarki Wojennej NRP Sines, który przybył do żaglówki w środę rano, o godzinie 7:10. Po przybyciu na miejsce NRP Sines stwierdziła, że żaglówce towarzyszył statek handlowy, bez możliwości skontaktowania się z Polakiem. Załoga statku NRP Sines wezwała żeglarza przez radio morskie VHF i włączyła syrenę statku. „Po kilku próbach marynarz dał oznaki życia i poprosił o pomoc, ponieważ ze względu na wiatr i warunki na morzu nie mógł sterować żaglówką” – czytamy.
Następnie kapitan NRP Sines podjął trzy próby zacumowania statku do dryfującej żaglówki. O godzinie 10:00 żeglarz został uratowany. Polak został przetransportowany na pokład NRP Sines, gdzie udzielono mu natychmiastowej pomocy medycznej. Po ustabilizowaniu jego stanu w ambulatorium statku rozpoczęto ewakuację na oddział szpitalny.
Żeglarz został bezpiecznie przetransportowany do Bazy Marynarki Wojennej w Lizbonie, a stamtąd trafił do szpitala.