Parafie milczą jak zaklęte. Te statystyki ujawniła 1 na 100
Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego prowadzi regularne badania dotyczące poziomu religijności Polaków. Jednym z elementów jest liczenie wiernych. Akcja kiedyś przypadała na ostatnią niedzielę listopada, ale kilka lat temu została przełożona o miesiąc. W tym roku została zorganizowana 22 października.
Proces liczenia przebiega w następujący sposób: oddelegowane do tego osoby, często ministranci, sumują wszystkich parafian, którzy wyszli z konkretnych kościołów po niedzielnych mszach świętach, a także osobno sumują wiernych, którzy przystąpili do Komunii Świętej. Następnie proboszczowie wysyłają dane do ISKK, a instytut przygotowuje raport w odniesieniu do tego, ilu w danej parafii jest mieszkańców oraz ilu wśród nich jest katolików, czyli osób ochrzczonych. Wyniki są zazwyczaj publikowane po ponad roku.
Liczenie wiernych w parafiach. „Nie ma się czym chwalić” kontra „Pękam z dumy”
Redakcja poznan.wyborcza.pl postanowiła sprawdzić, jak wygląda sytuacja w 100 wybranych parafiach w Wielkopolsce (Wielkopolska obejmuje pięć diecezji). Dane ujawniła tylko parafia pw. św. Bartłomieja w Koninie (diecezja wrocławska). – W naszym kościele było na mszy św. 927 osób, a dla porównania rok temu – 844. To prawie 20 proc., dla porównania rok temu uczestniczyło 18 proc. – podał ks. prałat Tomasz Michalski, proboszcz konińskiej parafii.
Dlaczego inne parafie zdecydowały się milczeć? – Nie ma takiej praktyki. Nie znam żadnego księdza z mojego dekanatu, który by takie dane ujawniał. Nie mam również wśród znajomych proboszczów takiego, który by z ambony powiedział, ilu ludzi przyszło na mszę i ilu przystąpiło do Komunii. Dlaczego? Szczerze, bo nie ma się czym chwalić – powiedział anonimowo jeden z poznańskich proboszczów.
– Gdy zaczynałem pracę, było to jeszcze ponad 30 proc., potem do kościoła chodził co czwarty parafianin. W 2019 r., ostatnim przed pandemią, średnia minimalnie przekraczała 20 proc. W tym roku, 22 października, to było już tylko ok. 15 proc. Kto myślał, że po pandemii ludzie wrócą do kościołów, mocno się mylił. Lepiej to już było – kontynuował.
Co ciekawe, niektórzy mają dość optymistyczne wnioski. – Pękam z dumy, bo mam w tym roku ponad 30 proc. – przekazał duchowny z małej parafii w archidiecezji gnieźnieńskiej. – Ostatnie oficjalne dane z 2021 r. wskazują, że w naszej archidiecezji na mszę przyszło ponad 26 proc. Parafie wiejskie jak nasza oczywiście są zdecydowanie powyżej średniej. W 2021 r. odnotowaliśmy wynik wokół 35 proc., teraz był o dwa punkty procentowe niższy – dodał.