Stanowcza deklaracja ws. Grzegorza Borysa. Policjant mówi o śladach w lesie
Poszukiwania Grzegorza Borysa, podejrzanego o zabójstwo 6-letniego syna, trwają od kilkunastu dni. Mimo zaangażowania policjantów, żandarmów wojskowych, strażników leśnych i strażaków dotychczas obława nie przyniosła efektów. Za 44-latkiem, który wciąż może znajdować się na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, został wydany list gończy oraz Europejski Nakaz Aresztowania, a Interpol wydał czerwoną notę.
Wypadek w czasie obławy na Grzegorza Borysa. Jest śledztwo
W środę 1 listopada, w czasie poszukiwań Grzegorza Borysa, doszło do tragedii. „W czasie działań prowadzonych na wniosek Policji przez Grupę Wodno-Nurkową »Gdańsk« w obrębie zbiornika wodnego w Gdyni w pobliżu ul. Lipowej i ul. Źródło Marii, w czasie nurkowania doszło do wypadku nurkowego” – poinformowała w mediach społecznościowych Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku.
W wypadku poszkodowany został nurek ze specjalistycznej grupy straży pożarnej. Mężczyzna został przewieziony do szpitala, ale nie udało się go uratować. W związku ze sprawą Prokuratura Rejonowa w Gdyni wszczęła śledztwo.
Obława na Grzegorza Borysa. „Będziemy go szukać do skutku. Żywego lub martwego”
Głos w sprawie zabrał Mariusz Sokołowski, były rzecznik polskiej policji. – Przy takiej liczbie funkcjonariuszy wydaje się, że mamy do czynienia z trwającą już zbyt długo policyjną akcją – stwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską. Podkreślił także, że wciąż niewiadomą pozostaje, czy Grzegorz Borys żyje. – Skoro nie ma zlokalizowanego człowieka ani jego ciała – służby będą nadal go poszukiwać – podsumował.
– Będziemy go szukać do skutku. Żywego lub martwego. Ilość śladów, na które natrafiliśmy w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, wskazuje cały czas, że nadal w nim przebywa. Dopóki tamtejsze tereny leśne nie zostaną całkowicie i dogłębnie przeczesane, a on potencjalnie okrążony, funkcjonariusze będą w tym lesie non stop – przekazał portalowi wp.pl jeden z trójmiejskich policjantów.