Wpadka Tuska? Mógł ujawnić fragment umowy koalicyjnej
Trwają rozmowy pomiędzy Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogą i Lewicą na temat przyszłego rządu. „Rzeczpospolita” informowała, że w czwartek i w piątek miała odbyć się kolejna runda negocjacji między liderami na temat obsady najważniejszych stanowisk w państwie po przejęciu władzy. Oficjalnym kandydatem dotychczasowej opozycji na premiera jest Donald Tusk, ale wciąż nie wiadomo, kto zostanie chociażby marszałkiem Sejmu i marszałkiem Senatu. Z doniesień medialnych wynika, że funkcja marszałka Sejmu może być rotacyjna i najpierw miałby sprawować ją Szymon Hołownia, a następnie Włodzimierz Czarzasty.
Jak informowała gazeta, w przeciągu mniej niż tygodnia opozycja ma uzgodnić szczegóły nowej układanki rządowej i porozumienia koalicyjnego. Wszystko ma być dogadane przed pierwszym posiedzeniem nowego Sejmu, które ma odbyć się w poniedziałek 13 listopada.
Umowa koalicyjna. Tusk ujawnił fragment?
Kilka dni temu Donald Tusk zamieścił w mediach społecznościowych krótkie nagranie, w którym zapewniał, że rozmowy koalicyjne idą „świetnie”, a partie są przygotowane do utworzenia nowego rządu. Na wideo przewodniczący PO siedział za biurkiem, a na stole leżały zapisane kartki. Według „Wydarzeń” Polsatu była to prawdopodobnie przyszła umowa koalicyjna, a jej fragmenty udało się odczytać.
Dokument rozpoczyna się od słów: „My, niżej podpisani”, a następnie zawarto zobowiązanie do przywrócenia praworządności i należytej pozycji Polski w polityce międzynarodowej.
Protokół rozbieżności
Według Polsatu sam dokument ma być dość ogólny i w umowie nie znajdzie się spis ustaw, do których przyjęcia zobowiązuje się koalicja. Do protokołu rozbieżności wpisano m. in. liberalizację przepisów antyaborcyjnych czy kwestię 800 plus.
W czwartek na antenie Polsat News Ryszard Petru z Trzeciej Drogi zapewniał, że „większość rzeczy jest ustalona”.