Jarosław Kaczyński straci ochronę? „Policja nie jest od tego, żeby chroniła jednego polityka w kraju”
Dotychczasowa opozycja od dawna atakowała Jarosława Kaczyńskiego i PiS za nadużywanie władzy i wykorzystywanie policji do celów czysto politycznych. Często przytaczano spotkanie prezesa z wyborcami w Kórniku, gdzie na jednym spotkaniu za ochronę Jarosława Kaczyńskiego odpowiadało prawie 200 policjantów i 60 radiowozów.
– Oznacza to, że Polacy płacą ogromne sumy na prywatną ochronę Jarosława Kaczyńskiego. Media informowały o kwocie 1,5 mln zł rocznie, które są wydawane na prywatną ochronę z subwencji, którą otrzymuje partia. I tutaj, chociaż to ogromne pieniądze, jeśli jego wyborcy uważają, że dobrze je wydaje, to jest jego decyzja. Natomiast to, co najbardziej rzucało się w oczy, to jednak ta ochrona policyjna, która pojawiała się na spotkaniach przedwyborczych, jak na przykład w Kórniku, na Nowogrodzkiej, czy przed domem prezesa na Żoliborzu – mówi Dariusz Joński, który razem z partyjnym kolegą Michałem Szczerbą, zajmuje się tropieniem afer i niegospodarności w rządzie Zjednoczonej Prawicy.
– Jarosław Kaczyński stał się takim symbolem polityka, który kordonem policji zasłania się przed przed obywatelami. Być może chciał stworzyć wizerunek polityka absolutnie niedostępnego – dodaje polityk.
Polityczne decyzje o ochronie
Joński przyznaje, że wielu polityków w Polsce ma ochronę i nie jest to nic złego, ale nikt nie obnosi się z tym tak, jak prezes PiS. Nikt tego także nie manifestuje, aby wzmacniać swoją pozycję.
– Faktycznie przy tym poziomie emocji, które zbudowało PiS poprzez tak zwaną telewizję publiczną, spowodowało, że wielu polityków musiało ją zatrudnić, żeby się nic nie stało, żeby czuć się po prostu bezpiecznie. Natomiast żaden polityk nigdy nie miał takiej ochrony, jak Kaczyński. Ona była poczwórna i policjanci w cywilu, i policjanci umundurowani, a do tego jeszcze oczywiście wyspecjalizowana firma, która go chroniła. Wszystko tylko po to, żeby moim zdaniem, nikt nie mógł mu zadać nawet jednego pytania – dodaje Dariusz Joński. – Donald Tusk też miał ochronę, ponieważ przez to, co działo się w TVP, dostawał pogróżki, więc ochrona była uzasadniona. Ale ta ochrona ani nie rzucała się w oczy, ani nie była wyjątkowo duża, po prostu dostosowana do sytuacji. Natomiast moim zdaniem ochrona Kaczyńskiego jest absolutnie przeskalowana.
Wyjątkowo z Dariuszem Jońskim zgadza się Ryszard Czarnecki z PiS, który także uważa, że poziom brutalizacji polityki jest najwyższy od wielu lat. Jednak jego źródła upatruje zupełnie gdzie indziej.
– Byłoby dobrze, gdyby obecna opozycja uderzyła się we własne piersi, bo myślę, że ma sobie wiele do zarzucenia. Te wykrzykiwanie pięciu gwiazdek, także po wyborach na spotkaniu z udziałem posłów i samorządowców gdańskiej Platformy Obywatelskiej, niczemu dobremu nie służy, a cała sala to skandowała. Więc jeśli opozycja mówi o sianiu nienawiści przez TVP, to w tej sprawie, niech nie mówi o sobie w trzeciej osobie, bo sama jest także źródłem siania tej nienawiści, przede wszystkim wobec prezesa Jarosława Kaczyńskiego – podkreśla Ryszard Czarnecki.
– Naszym celem jest uspokojenie w Polsce nastrojów i emocji, które były budowane przez ostatnie osiem lat. Kiedy si ę to stanie, nikt nie będzie czuł się zagrożony – zapowiada Joński.
Polityczne wykorzystywanie służb i publicznych pieniędzy
Zdaniem dotychczasowej opozycji, która za chwilę może przejąć rządy w Polsce, konieczne jest rozliczenie wydatków z budżetu państwa na ochronę prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
– To, co działo się na Żoliborzu, czy podczas miesięcznic, kiedy policjanci byli używani do prywatnej ochrony, nie powinno było mieć miejsca. To była ochrona niewspółmierna do zagrożenia, dlatego uważam, że PiS traktował policję absolutnie politycznie. I nie chodzi wyłącznie o Kaczyńskiego, ale o całą partię: słynny śmigłowiec, rozsypywanie confetti, czy pilnowanie domu prezesa lub siedziby PiS. To się składa na całość i tego nie można nie zauważyć. PiS wykorzystał policję nagminnie do własnych politycznych celów w całkowicie nieuzasadniony sposób i było to działanie na szkodę państwa. Przecież bywało tak, że Jarosław Kaczyński, przynajmniej wizualnie, był lepiej chroniony niż prezydent Stanów Zjednoczonych – wylicza Joński. – Uważam, że ludzie powinni się teraz dowiedzieć, ile kosztowała ta ochrona, ile kosztowała zabezpieczanie spotkań prezesa.
Joński podkreśla, że wydatki na policyjną ochronę Jarosława Kaczyńskiego mają znamiona niegospodarności w sferze publicznych finansów.
– A publiczny grosz trzeba po pierwsze szanować, a po drugie, policja to jednostka, aby zapewniać bezpieczeństwo wszystkim obywatelom, a nie instrument do tego, aby dany polityk się lepiej czuł. Żaden z polityków w Polsce nie ma ochrony policji. Nie jestem od tego, żeby oceniać, czy policja zniknie sprzed domu prezesa, natomiast na pewno nie będzie wykorzystywana do celów politycznych. Jeśli którykolwiek polityk będzie w sytuacji realnego zagrożenia, to oczywiście uważam, że powinien taką ochronę otrzymać – zaznacza poseł KO. – Żaden polityk nie będzie miał chronionego domu tylko dlatego, że mu się coś wydaje i tak by chciał. To policja będzie oceniała, czy jest taka potrzeba i my chcemy zostawić to fachowcom. Nie będzie decyzji politycznych. Kaczyński miał armię policjantów do tego, żeby go ochraniali, chociaż nie było ku temu żadnej podstawy. Nawet jeśli istniałoby realne zagrożenie, to pewnie wystarczyłby dwuosobowy patron, a nie całe zastępy. Policja nie jest od tego, żeby chroniła jednego polityka w kraju...
PiS ochroni prezesa za pieniądze z subwencji
Ryszard Czarnecki podchodzi sceptycznie do pomysłów opozycji.
– Jeżeli opozycja przejmie władzę, to będzie mogła zrobić wszystko, łącznie z tym, że ustalić, że po wtorku jest czwartek, a po wiośnie jest jesień. Ale mam nadzieję, że będzie zachowywać się jednak racjonalnie, bo w ostatnim czasie wywołano wiele negatywnych emocji wobec Jarosława Kaczyńskiego i było wiele demonstracji czy pokazywania nienawiści – mówi europoseł PiS. – Jeżeli jego ochrona zostanie zdjęta i coś się mu stanie, to będzie wielki akt oskarżenia wobec opozycji, która będzie rządzić, więc myślę, że tutaj trzeba bardzo uważać z takimi deklaracjami, bo kampania wyborczą już minęła i czas skończyć ten populizm. Przestrzegam, bo przy tym podsycaniu negatywnych emocji w dużej mierze przez opozycję, to wariatów nie brakuje i ktoś może zaatakować prezesa Kaczyńskiego, kiedy tylko zobaczy, że ochrony nie ma.
Czarnecki przestrzegając opozycję przypomina także zabójstwo, do którego doszło w biurze eurodeputowanego Janusza Wojciechowskiego i sugeruje, że Jarosław Kaczyński może być też obiektem takiego ataku.
– Przypomnę, że Ryszard Cyba, który zabił asystenta europosła Wojciechowskiego, zeznał, że chciał tak naprawdę chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego, ale ponieważ on był tak dobrze chroniony, było to niemożliwe, więc dokonał innego morderstwa. Ta ochrona prezesa jednak spełniała swoją rolę bardzo dobrze i odstraszała szaleńców. W wielu krajach na świecie lider opozycji jest chroniony przez służby z pieniędzy podatników i jeszcze raz przestrzegam przed taką sytuacją, że ta ochrona będzie cofnięta, ponieważ to naprawdę może doprowadzić do do fatalnych konsekwencji i zachęcić szaleńców – podkreśla Ryszard Czarnecki.
Prawo i Sprawiedliwość zapowiada, że nadal będzie opłacać osobistą ochronę prezesa z funduszu partyjnego, bo obawia się o jego życie.
– Nadal będziemy opłacać z naszych środków ochronę prezesa Kaczyńskiego. Jednak policyjna ochrona także powinna pozostać. Niedawno została zamordowana posłanka z Partii Pracy w Wielkiej Brytanii, więc w obecnych czasach obecnych, gdzie przemoc króluje w mediach, pozbawianie prezesa ochrony, byłoby fatalną decyzją. Widziałem filmiki, jestem w posiadaniu zdjęć, jak niszczono bary PiS w kampanii. Jeszcze nigdy czegoś na taką skalę nie było – podsumowuje Ryszard Czarnecki.