Gorąco przed Białym Domem. Demonstranci próbowali wedrzeć się do środka
W wielu zachodnich krajach w ostatnich dniach odbywały się masowe propalestyńskie demonstracje. Jeden z antywojennych protestów zorganizowano przed Białym Domem w Waszyngtonie. Jak relacjonował korespondent RMF FM, uczestnicy domagali się zawieszenia broni na Bliskim Wschodzie oraz wzywali amerykańskiego prezydenta, aby przestał wspierać Izrael.
Demonstranci obwiesili płot przed rezydencją prezydenta USA transparentami z hasłami „Wolna Palestyna” czy „krwawy Biden”, obok ułożyli okryte palestyńskimi flagami kartony, które mają symbolizować trumny, a elementy płotu pomalowali czerwoną farbą. W pewnym momencie uczestnicy protestu próbowali wedrzeć się na teren Białego Domu, co ostatecznie im się nie udało. Sytuacja przez kilkadziesiąt minut miała być bardzo niebezpieczna. RMF FM informuje, że wzmocniono ochronę Białego Domu.
Tymczasowe zawieszenie broni w Strefie Gazy?
W środę, 1 listopada przemówienie prezydenta USA zostało przerwane przez demonstranta, który wezwał go do podjęcia działań zmierzających do zawieszenia broni w Strefie Gazy. – Myślę, że potrzebujemy przerwy – przyznał Joe Biden. Biały Dom zaapelował o nią na arenie ONZ, w czym poparły go Wielka Brytania i Kanada.
W sobotę, 4 listopada Sekretarz Stanu Stanów Zjednoczonych spotkał się w Jordanii z ministrami spraw zagranicznych krajów Bliskiego Wschodu. Antony Blinken przekonywał dyplomatów o konieczności wprowadzenia przerwy humanitarnej w konflikcie zbrojnym Hamasu i Izraela, która umożliwi dostarczenie pomocy przebywającym na terenach walk cywilom. Wcześniej rozmawiał na ten temat z premierem Benjaminem Netanjahu, który zapowiedział, że siły zbrojne nie zawieszą broni dopóki Hamas nie wypuści wszystkich zakładników.
Mimo sprzeciwu izraelskich władz Joe Biden potwierdził, że prace zmierzające do wprowadzenia przerwy humanitarnej postępują. Został o to zapytany w sobotę, 4 listopada, kiedy opuszczał kościół w Rehoboth Beach w Delanie. Jak podaje „The Wall Street Journal”, amerykańscy urzędnicy dyplomatyczni na Bliskim Wschodzie przyznali, że nacisk na Izrael przynosi efekty, jednak „wciąż wiele trzeba zrobić” w tej sprawie.