Opozycja w Albanii wznieciła pożar. Chaos w parlamencie
Chaos w parlamencie był efektem nieudanej próby powstrzymania izby przed głosowaniem nad budżetem na 2024 rok. Posłowie biorący udział w proteście w poniedziałek ustawili krzesła na środku sali obrad, a w powietrzu unosił się czerwony, zielony i fioletowy dym, podczas gdy ochrona powstrzymywała protestujących od wejścia do siedziby premiera Ediego Ramy.
Pożar w parlamencie Albanii. „Od bitwy nie ma odwrotu”
Na nagraniu z izby widać, że jeden z posłów wzniecił płomień, który został przeniesiony do pojemnika. Następnie niewielki pożar został ugaszony przez polityków znajdujących się na sali.
„Wprowadzili do polityki słownictwo i maniery uliczne, rzucając politykę na środek czterech dróg, siejąc konflikty, chaos, przemoc i zbierając straty, straty, straty... (…)” – skomentował te wydarzenia albański premier, Edi Rama.
Faktyczny lider opozycyjnej Partii Demokratycznej, Sali Berisha, były premier, który był także pierwszym postkomunistycznym prezydentem Albanii w latach 1992-1997, oskarżył rząd o próbę uciszenia opozycji w parlamencie, gdzie partia socjalistyczna Ramy ma większość.
– Od bitwy nie ma odwrotu – powiedział Berisha dziennikarzom po zamieszkach w izbie, gdzie budżet przeszedł pierwsze głosowanie na sesji, która trwała mniej niż pięć minut. – Naszym celem jest wprowadzenie pluralizmu do parlamentu – mówił.
W zeszłym miesiącu prokuratorzy oskarżyli Berishę i jego zięcia o korupcję w związku z transakcją dotyczącą gruntów klubu sportowego. Oskarżyli go o wykorzystywanie swoich wpływów w roli szefa rządu w latach 2005-2009 do wywierania nacisków "w celu zakończenia procedur prywatyzacyjnych na korzyść innych osób, w tym męża jego córki".
Jego zięć został aresztowany, ale jako poseł Berisha jest chroniony przed oskarżeniem przez immunitet. Nakazano mu nie opuszczać kraju. Berisha zaprzecza oskarżeniom i oskarża premiera Ramę o polityczny wymiar sprawy. Premier temu zaprzecza.