Morawiecki założył pułapkę na przyszły rząd? Scheuring-Wielgus: Donald Tusk nie wpadnie
Premier Mateusz Morawiecki w ostatnim dniu przysługującego mu czasu powołał nowy gabinet. Choć znalazły się w nim znane dotychczas nazwiska, takie jak minister obrony Mariusz Błaszczak, to zdecydowanie dominują debiutanci. Sam skład rządu ma być „młodym” i „eksperckim”. – Najlepiej w tym spektaklu będzie czuła się pani Dominika Chorosińska, która jest aktorką i została ministrem kultury – komentuje posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus.
Zdaniem posłanki cały skład nowego rządu, z jego szefem na czele, wystawia się na upokorzenie. – Mamy do czynienia z dorosłą osobą, która chce być po prostu w ten sposób upokarzana. Nie wiem, być może premier Morawiecki jest masochistą i lubi się upokarzać, ale również lubi upokarzać innych, których do tego rządu zaprosił – stwierdziła na antenie TVN24 posłanka.
Powołanie rządu na dwa tygodnie może kosztować ponad milion złotych
Podobnego zdania jest niezrzeszony senator Krzysztof Kwiatkowski, który nowy rząd nazwał „grupą rekonstrukcji politycznej”. – Rekonstruktorzy na ogół robią to bezpłatnie. My mamy rekonstruktorów, którzy udają że powołali rząd, ale to ich udawanie całkiem drogo kosztuje – stwierdził polityk.
Według wyliczeń senatora, każdy z członków rządu otrzyma za te dwa tygodnie – szansa na utrzymanie rządu i zdobycie wotum zaufania jest niemal zerowa – około 30 tys. złotych. Łącznie, zdaniem senatora Kwiatkowskiego, cały proces może kosztować ponad milion złotych.
– Dodatkowo musimy pamiętać, że nikt z nich nie będzie w tym czasie pracował. Tak zwany minister infrastruktury nie pojedzie na granicę rozwiązywać problemu polskich transportowców, nie pojedzie do komisji europejskiej – dodał Kwiatkowski.
Politycy komentują sfeminizowany rząd Mateusza Morawieckiego
Uwadze polityków nie umknął także sfeminizowany skład rady ministrów. Na osiemnastu powołanych ministrów, dziesięć to kobiety. – To jest upokorzenie dla kobiet – oceniła posłanka Lewicy.
– Przez ostatnie osiem lat to właśnie PiS jest twarzą takich ludzi, którzy upokarzali kobiety w najróżniejszych obszarach i robili to z premedytacją, bez żadnego obciachu, po prostu chcieli to robić – dodała posłanka zwracając uwagę na małą reprezentację kobiet w poprzednich rządach Mateusza Morawieckiego i Beaty Szydło.
Scheuring-Wielgus nie wyklucza przy tym, że jest to pułapka założona na przyszły rząd Donalda Tuska. – Ja też sobie myślę, że oni też zrobili to specjalnie, żeby pokazać albo mieć taką możliwość porównywania tego rządu, który pokażę premier Donald Tusk i który teraz pokazał Mateusz Morawiecki. Donald Tusk w taką pułapkę nie wpadnie – wytłumaczyła.