Lech Wałęsa oskarżony przez prokuraturę. Stanowcza rekcja byłego prezydenta
W 2016 roku Maria Kiszczak chciała sprzedać IPN dokumenty, które jej mąż od lat przechowywał w swojej willi. Wśród dokumentów znajdowała się teczka personalna i teczka pracy TW o pseudonimie „Bolek”. Wiarygodność teczek potwierdzona została przez grafologów z Instytutu Sehna w Krakowie. Były prezydent Lech Wałęsa całą sprawę uznał za prowokację inspirowaną przez Jarosława Kaczyńskiego.
„Rzeczpospolita” podawała, że biegli potwierdzili, że Lech Wałęsa sporządził lub osobiście podpisał: odręczne zobowiązanie o podjęciu współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa w grudniu 1970 r., odręczne pokwitowania odbioru pieniędzy za przekazane funkcjonariuszom SB informacje, a także ponad 30 odręcznych doniesień tajnego współpracownika.
Zarzuty od prokuratury
Prokuratura Okręgowa w Warszawie oskarżyła Lecha Wałęsę o składanie fałszywych zeznań podczas przesłuchania w charakterze świadka w warszawskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej – tłumaczył Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Dodał, że jest to przestępstwo z arty 233 kodeksu karnego, który mówi o tym, że kto, składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
Były prezydent nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa. W rozmowie z Wirtualną Polską Lech Wałęsa podważył wiarygodność dawnych opozycjonistów, z którymi jest skonfliktowany i nie wycofał się ze swoich twierdzeń na temat dokumentów z domu Kiszczaka. – Niech się bardzo spieszą, bo nie zdążą przed rozwiązaniem IPN. Podtrzymuję, że w IPN-ie podrobiono dokumentację, przyjmując niezrzeszonego Andrzeja Gwiazdę oraz skazanego wyrokiem Krzysztofa Wyszkowskiego, którego przyjęto do pracy na stałe w IPN-ie. Czy więcej dowodów trzeba? – dopytywał polityk.
Lech Wałęsa stawi się w sądzie?
W ten sposób nawiązał do jednej z kampanijnych deklaracji KO o likwidacji IPN. Pytany o to, czy instytucja faktycznie powinna zostać zlikwidowana stwierdził, że w pewnych tematach tak, ale na pewno jest za likwidacją z IPN takich ludzi jak Sławomir Cenckiewicz.
Lech Wałęsa dodał, że na razie nie wie, czy stawi się w sądzie, gdy już zacznie się proces ws. fałszywych zeznań. – Prawnicy się nad tym zastanowią. Chyba do tych sądów nie będę się stawiał, bo to nie są sądy. Te wszystkie wyroki, które wydali, będą musieli odszczekać, więc nie będę z nimi rozmawiał. Zostawiam decyzję moim prawnikom – zaznaczył.