Problemy z F-16 z powodu "zabiegu marketingowego"
"Nie ma w tym żadnej tajemnicy, że były jakieś problemy. Nie mają charakteru systemowego. Związane są z tym, że to nowe samoloty, wszyscy uczą się je obsługiwać" - powiedział minister obrony narodowej Aleksander Szczygło.
Jego zdaniem, problemy wynikały m.in. z tego, że "przez jakiś czas traktowano przyjęcie F-16 jako zabieg marketingowy, a nie realne wzmocnienie polskich sił powietrznych".
Zdaniem Roberta Rochowicza z Nowej Techniki Wojskowej, "jeżeli z 27 samolotów F-16 zepsute są tylko cztery, to jest rewelacyjny wynik, jak na samolot, który od niecałego roku lata w Siłach Powietrznych".
"To jest nowa maszyna, którą się dopiero poznaje, na której uczą się piloci, na której uczą się technicy" - mówił.
W ocenie eksperta NTW, nigdy nie jest tak, że 100 proc. samolotów danego typu jest sprawnych. "Zawsze coś na jakimś egzemplarzu musi szwankować, to jest technika, to normalne. Według informacji, które mam, na tle innych maszyn F-16 są zdecydowanie sprawniejsze od SU-22 i MIGów-29" - dodał.
Szef MON komentując artykuł we wtorkowej "Rzeczpospolitej" pt. "Nasze myśliwce F-16 pełne wad i usterek", poinformował, że temat eksploatacji "Jastrzębi" i związanych z tym problemów był w poniedziałek szeroko omawiany na otwartym dla publiczności inauguracyjnym wykładzie podczas rozpoczęcia roku akademickiego w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie.
Rzecznik MON Jarosław Rybak przypomniał ponadto, że dokument, na który powołuje się "Rz", pochodzi ze stycznia tego roku i był wielokrotnie opisywany m.in. wiosną przez "Życie Warszawy".
"Rzeczpospolita" napisała, że spośród 11 myśliwców, które jako pierwsze przyleciały do Polski z USA, w dziewięciu było wiele poważnych usterek.
ab, pap