Kaczyński uciekał przed kamerami. Giertych: Proszę mnie nie stratować
Jarosław Kaczyński natychmiast po zejściu z sejmowej mównicy, na której bez żadnego trybu zarzucał Donaldowi Tuskowi bycie niemieckim agentem, próbował opuścić salę plenarną. Ruszył za nim tłum dziennikarzy. – Nie będę w tej chwili udzielał żadnej wypowiedzi – powiedział jedynie prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Jarosław Kaczyński wpadł na Romana Giertycha
Na drodze tłumu stanął Roman Giertych, który przed laty był wicepremierem w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, a aktualnie jest posłem z ramienia Koalicji Obywatelskiej. – Panie prezesie, proszę mnie nie stratować – zażartował z boku.
Polityk przyznał, że ostatni raz tak blisko dawnego sojusznika był 16 lat temu. – Tak napierał gwałtownie, że się przestraszyłem – powiedział z uśmiechem na twarzy dziennikarzom.
Zapytany o to, czy tęsknił za zasiadaniem w sejmowych ławach, stwierdził, że „tęsknił za tym dniem”. – Wielu Polaków tęskniło. To był dzień niesamowity. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem głosować na Donalda Tuska w Sejmie, że nasza grupa posłów zainicjowała hymn narodowy, który wybrzmiał tutaj po przemówieniu Donalda Tuska – odpowiedział polityk.
Roman Giertych zapowiedział kolejną komisję
Roman Giertych dodał, że w jego opinii „był piękny dzień dla Polski” – Koniec PiS-u, koniec tego koszmaru, koniec tych koszmarnych postaci. Teraz przyszła Polska wolna, Polska szczęśliwa. Wiele problemów będzie na pewno przed nami, wiele decyzji trudnych i wiele błędów będziemy popełniać, ale wróciła demokracja, wróciła wolność i wróciło słońce – stwierdził polityk.
Pomimo wcześniejszych spekulacji poseł zapewnił, że nie zamierza objąć żadnej z ministerialnych funkcji oraz, że wytypowany to przejęcia resortu sprawiedliwości Adam Bodnar jest do tego idealną osobą. – Będę się realizować w Sejmie, będę w jednej z komisji śledczych, ale nie jednej z tych trzech, które są – zapowiedział Roman Giertych.