Jak Hołownia ocenił expose Tuska? „Ma prawo przywołać rzeczy, które są dla niego ważne”
W poniedziałek, 11 grudnia, Donald Tusk został wybrany na nowego premiera. Stanął na czele rządu, który sformuje sojusz Koalicji Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Polski 2050 i Lewicy.
Błaszczak do Tuska: Pan nie ma skrupułów
Następnego dnia Tusk wygłosił expose, które ostro skrytykowali posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Ich sprzeciw wzbudziło m.in. przytoczenie przez premiera treści pożegnalnego listu Piotra Szczęsnego.
W październiku 2017 r. mężczyzna popełnił samobójstwo poprzez samospalenie na pl. Defilad w Warszawie. Tłumaczył, że chciał w ten sposób zaprotestować przeciwko rządom PiS.
– Wykorzystywanie listu samobójcy, aby uzasadnić swoją politykę to najpodlejsze co można zrobić, pan nie ma skrupułów. Gdyby pan miał odrobinę uczciwości w sobie, to zacytowałby pan list, jaki napisał do pana człowiek, który podpalił się przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów w 2011 r. – skomentował poseł PiS Mariusz Błaszczak.
Hołownia: Taka jest poetyka parlamentarnej debaty
Odmiennego zdania był marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który pozytywnie ocenił expose nowego premiera. Nie widział nic zdrożnego w przywołaniu wspomnianego listu.
— Każdy ma prawo, i zrobił to też minister Błaszczak, przywołać te rzeczy, które są dla niego ważne i konstytuują jego myślenie o Polsce. Taka też jest poetyka parlamentarnej debaty, że ona jest zwłaszcza w takich ważnych momentach nasycona emocjami. Dziś emocji było dużo — ocenił Hołownia.
„Na czym było budowane wystąpienie prezesa?
Marszałek Sejmu odniósł się także do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że rząd Tuska, to „rząd budowany na zemście”.
— Ciekawe, na czym było budowane wczoraj wystąpienie prezesa, jeśli nie na zemście, agresji i frustracji. Na to nie powinno być miejsca. Jeśli ktoś ma problem z konkretami, które zostały dziś ogłoszone, to niech je w jasny sposób sformułuje, odnosząc się właśnie do tych konkretów — kontynuował Hołownia.
Spięcie między Tuskiem a Kaczyńskim
Wyjaśnijmy, że marszałek Sejmu odniósł się do sytuacji, do której doszło niedługo po wyborze Tuska. W trakcie pierwszego przemówienia w roli premiera Tusk wspomniał, co wiele lat temu usłyszał od prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
– Jestem to winny obu moim dziadkom. Dzisiaj też słyszałem „do Berlina”, „für Deutschland”. Każdego dnia słyszałem te słowa z telewizji. Każdego dnia słyszałem tę płytę nagraną wiele, wiele lat temu przez Jacka Kurskiego. Kiedy nagrał tę płytę, twój brat Lech Kaczyński do mnie publicznie powiedział, że takiego łajdaka świat nie widział jak Kurski, po tym co zrobił – powiedział Tusk.
Po zakończeniu przemówienia prezes PiS wszedł na mównicę sejmową i zwrócił się do nowego premiera.
– Ja nie wiem, kim byli pana dziadkowie, ale wiem jedno, pan jest niemieckim agentem, po prostu niemieckim agentem – oświadczył Kaczyński.