Zachód obawia się wybuchu III wojny światowej. Szef ukraińskiej dyplomacji wskazuje na coś gorszego
Dmytro Kułeba w obszernym eseju dla amerykańskiego dwumiesięcznika Foreign Affairs przekonuje, że „istnieje droga do zwycięstwa w Ukrainie”. Ukraiński minister spraw wewnętrznych odnosi się też do „złudzeń i niebezpiecznych defetystycznych głosów z Zachodu”. Kułeba nawiązuje do nasilających się sceptycznych głosów ekspertów, że Kijów powinien zrezygnować z walki.
Szef MSZ Ukrainy rozprawia się m.in. z głosami, że obecna sytuacja na froncie nie ulega zmianie, a biorąc pod uwagę znacznie większe zasoby Rosji, Ukraina nie będzie w stanie odzyskać więcej swojego terytorium. Kułeba odnosi się też do ostatniej kontrofensywy, która nie okazała się takim sukcesem, jak ta z jesieni 2022 r. Szef ukraińskiej dyplomacji podkreśla, że pesymizm jest nieuzasadniony i błędem byłoby, aby defetyzm kształtował polityczne decyzje.
Dmytro Kułeba o wojnie w Ukrainie. „Połowiczne rozwiązania są niemożliwe”
Kułeba zwraca uwagę na szerszy kontekst konfliktu w Ukrainie. Zapewnia, że Kijów może wygrać wojnę. Szef ukraińskiego MSZ ocenia, że Władimir Putin przez dwa lata podniósł poprzeczkę do tego stopnia, że połowiczne rozwiązania są niemożliwe. Dodaje, że każdy inny wynik niż wyraźna porażka Rosji niesie ze sobą poważne konsekwencje dla świata.
Według Kułeby globalny chaos wpłynąłby na USA i ich sojuszników. Zdaniem szefa dyplomacji Ukrainy na konflikt patrzą inny autorytarni przywódcy i sukces Putina mógłby ich zainspirować do pójścia w ślady prezydenta Rosji. Kułeba wskazuje, że liczy się efekt końcowy, a zwycięstwo jego kraju jasno pokazałoby, że naśladowanie Putina się nie opłaci.
Przełom na froncie? Szef MSZ Ukrainy wskazuje trzy rzeczy
Szef MSZ Ukrainy zdaje sobie sprawę z tego, że obecna faza konfliktu nie jest łatwa. Zaznacza jednak, że nie wszystko wygląda jak w Hollywood. Kułeba zapewnia, że wsparcie dla jego kraju długoterminowo pozwoli Ukrainie wygrać wojnę. Dodaje, że na wyraźny postęp mogą wpłynąć trzy rzeczy: odpowiednie wsparcie wojskowe, szybki rozwój potencjału przemysłowego w USA i Europie oraz pryncypialne i realistyczne podejście do perspektywy negocjacji z Rosją.
Ukraiński minister spraw zagranicznych przypomina, że Kijów odzyskał połowę terytorium zajętego od lutego 2022 r. przez Rosję. Kułeba odrzuca opcję zawieszenia broni z Rosją. Twierdzi, że to byłaby nagroda dla Moskwy, a Kreml wykorzystałby ten czas do tego, aby uderzyć ponownie, kiedy już będzie gotowy. W tym czasie Rosja umocniłaby zajęte pozycje, czyniąc je niemal niemożliwymi od odbicia. Szef MSZ Ukrainy pokazuje przykład 2014 r., kiedy ówczesne negocjacje nic nie dały.
Rosja zaatakuje kraj NATO? Szef ukraińskiej dyplomacji nie ma wątpliwości
„Ci, którzy wierzą, że Rosja nie zaatakowałaby kraju NATO, po sukcesie w Ukrainie powinni przypomnieć sobie, jak niewyobrażalna wydała się pełnoskalowa inwazja na Ukrainę dwa lata temu” – podkreśla Kułeba. Szef ukraińskiej dyplomacji zapewnia też, że pomoc Ukrainie przynosi korzyści krajom, które je udzielają. Kułeba wymienia Polskę jako przykład państw, które przeznaczyły więcej proc. swojego PKB na wsparcie niż Stany Zjednoczone.
Szef MSZ Ukrainy zapewnia, że Kijów nigdy nie chciał pomocy amerykańskich żołnierzy. Według Kułeby „głupotą byłoby teraz zrezygnować ze wsparcia dla Ukrainy”, bo to by pokazało, że agresja popłaca. Ukraiński minister spraw zagranicznych odniósł się też do obaw, że może dojść do III wojny światowej i konfliktu nuklearnego między mocarstwami. Zaznacza jednak, że może dojść do mniejszych wojen między państwami, jak podczas I wojny światowej, tylko na większą skalę.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy szuka analogii z II wojną światową
Kułeba przekonuje, że żadnej kraj na świecie nie chce pokoju bardziej niż Ukraina i to Putin przeciąga wojnę. Zwraca jednak uwagę, że mimo to Ukraińcy nie chcę „pokoju” za wszelką cenę. Szef ukraińskiej dyplomacji przypomniał, że po lądowaniu aliantów w Normandii w 1944 r. nagłówki w alianckich stolicach również nie były optymistyczne, a mimo to się nie poddano.