Weto Andrzeja Dudy wstępem do rozwiązania Sejmu? „Liczyli, że się nikt nie zorientuje”
Andrzej Duda w sobotę 23 grudnia zawetował ustawę okołobudżetową na 2024 rok, w której znalazły się trzy miliardy złotych na media publiczne. PO w takim wypadku może przenieść dotacje dla mediów publicznych do ustawy budżetowej, której prezydent nie może zawetować. Według Gazety Wyborczej na taki scenariusz liczy Jarosław Kaczyński, który ma nadzieję, że to pozwoli odsunąć rząd Donalda Tuska od władzy.
„Twardogłowi z PiS żądają od Dudy, aby stosował taktykę spalonej ziemi”?
„GW” wyjaśnia, że „budżet ma być przekazany do podpisu Dudzie do 29 stycznia, a jeśli parlament się nie wyrobi w tym terminie, daje to możliwość rozwiązania przez prezydenta parlamentu i rozpisania nowych wyborów”. Prezydent miałby skierować ustawę budżetową do Trybunału Konstytucyjnego, a ten ma dwa miesiące na podjęcie decyzji. „Twardogłowi z PiS żądają od Dudy, aby stosował taktykę spalonej ziemi” – czytamy.
„Wyborcza” zaznacza, że w przypadku uznania budżetu za niekonstytucyjny powstaje luka. Przywołuje też art., 225 Konstytucji, który mówi: „Jeżeli w ciągu 4 miesięcy od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy budżetowej nie zostanie ona przedstawiona Prezydentowi Rzeczypospolitej do podpisu, Prezydent Rzeczypospolitej może w ciągu 14 dni zarządzić skrócenie kadencji Sejmu”.
Poseł PiS dementuje doniesienia ws. Andrzeja Dudy i Julii Przyłębskiej
W środę sprawę skomentował w Radiu Zet Paweł Jabłoński. – Nie, nie, nie. Ktoś, kto to napisał w „Gazecie Wyborczej”, nie zna konstytucji. Możliwość skrócenia kadencji Sejmu jest wtedy, kiedy budżet nie zostanie przedstawiony prezydentowi do podpisu. To jest zamknięcie tej drogi. Czy prezydent podpisze, czy odeśle do Trybunału… Prezydent nie może skrócić kadencji Sejmu – wyjaśniał poseł PiS.
– Tylko gdyby Sejm się nie wyrobił, nie przedstawił prezydentowi budżetu... To zależy od Sejmu. To nie jest tak, że jak prezydent odeśle do Trybunału, to może skrócić kadencję Sejmu. Ktoś, kto to wymyślił, albo coś mu tam gdzieś dzwoni, tylko do końca nie wiadomo, w którym kościele, ale po prostu postanowił zrobić jakąś wrzutkę licząc, że się nikt nie zorientuje. Nie ma takiej procedury, to jest wymysł, żeby odwrócić uwagę od tego zamachu na media – posumował Jabłoński.