Prowadząca „Wiadomości” TVP przerwała milczenie. „Przyznam szczerze”
Na kanale tvp.info na platformie X (dawny Twitter) pojawiło się trwające niecałe 15 minut nagranie. „Kilka minut od dziennikarzy ‘Wiadomości’ dla państwa” – czytamy w opisie. Na wstępie Edyta Lewandowska zapowiedziała, skąd wynika nieobecność pracowników dawnego głównego programu informacyjnego Telewizji Polskiej. Zaznaczyła, że 20 grudnia zespół „Wiadomości” TVP pracował normalnie. Podkreśliła, że tego dnia wydawcą programu była Małgorzata Gałka.
– Kiedy przychodziłam do pracy wiedziałam, że to będzie bardzo trudny dzień, ale jak każdy inny. Wszystko szło doskonale do godziny mniej więcej 11:20, kiedy to jeden z reporterów krzyknął: Ej, słuchajcie, zniknęło TVP Info. Dostałam w ciągu 30 sekund masę pytań od moich reporterów, co się dzieje, ale tak naprawdę sama nie wiedziałam. Myślałam, że mamy do czynienia albo z sabotażem, cyberatakiem, albo jakimkolwiek atakiem, bo takie myśli przychodzą do głowy – mówiła Gałka.
Wydawca „Wiadomości” TVP wspomina, co było najtrudniejsze
Wydawca informacji wyjaśniła, że emisja nie wpuściła ich na antenę, aby wyszły „Wiadomości” o 12. Dodała, że dzień był trudny, bo przez cały czas pracowano normalnie, choć „w ekstremalnie trudnych warunkach”. Gałka zaznaczyła, że najtrudniejszy był brak informacji o tym, co się dzieje i co trzeba robić.
Dalej głos znowu zabrała Lewandowska. – Przemoc jest najgorszą formą ludzkiej aktywności. Niesprowokowana jest nie do obrony, nie do wytłumaczenia, nie do zracjonalizowania. Kiedy minister Siemoniak opowiadał o tym, że do instytucji publicznych wejdą silni ludzie i kogoś wyprowadzą, opowiadaliśmy o tym z pewnym zażenowaniem, ale jednak niedowierzaniem. Tymczasem to, co wymyślono i zaplanowano, stało się faktem – podkreśliła była prowadząca głównego programu informacyjnego Telewizji Polskiej.
Edyta Lewandowska o „zamachu na media publiczne”
Lewandowska stwierdziła, że doszło do „zamachu na media publiczne”. Oceniła, że działania są nielegalne, co tłumaczył Krzysztof Nowina-Konopka. – Od pięciu dni widzimy niezwykły spektakl, który przypomina nam najgorsze praktyki totalitarne, znane choćby z Białorusi. Mówimy tutaj o brutalności władz jak i bezprawności działań, które temu towarzyszą – przekonywał. Krzysztof Nowina-Konopka zapewniał, że Bartłomiej Sienkiewicz nie miał prawa odwoływać zarządów mediów publicznych.
Marta Piasecka z TVP Info oceniła, że „odcięcie sygnału Telewizyjnej Agencji Informacyjnej nigdy nie powinno się wydarzyć”. Reporter Paweł Pawelec dodał, że doszło do „nie do zamachu w białych rękawiczkach, tylko zwykłego prymitywnego ataku”. Na koniec Lewandowska wyraziła nadzieję, że „sytuacja wróci do normy”. – Mnie przemoc paraliżuje. Przyznam szczerze, że to wszystko, co wydarzyło się w ostatnich dniach, jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe – zaczęła była prowadząca „Wiadomości” TVP.
Była prowadząca „Wiadomości” TVP: Nie mogę milczeć
– Z drugiej strony wiem, że nie mogę milczeć. Zbieram zatem wszystkie siły, by przemówić głosem, który być może zostanie usłyszany przez tych, którzy obecnie mają większość w Sejmie, sprawują władzę. Szukam takich argumentów, które mogłyby przywrócić rozsądek. I wtedy, kiedy je znajdę, spróbuję je z państwa pomocą, przytoczyć – podsumowała Lewandowska.