Miała zakaz wjazdu do Polski. Sąd zadecydował w sprawie Ludmiły Kozłowskiej
Warszawski Wojewódzki Sąd Administracyjny 13 grudnia ub. r. wydał decyzję, nakazującą szefowi Urzędu do spraw Cudzoziemców (UDSC) natychmiastowe wykreślenie Ludmiły Kozłowskiej z wykazu osób niepożądanych na terenie tak Polski, jak innych krajów strefy Schengen – poinformował w czwartek Onet. Wyrok nie jest prawomocny.
Ludmiła Kozłowska, szefowa Fundacji Otwarty Dialog, pojawiła się na liście osób niepożądanych na terenie Polski w 2018 roku. – W 2018 r. po wielu latach wyrzucono mnie z Polski na osobiste żądanie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy kontrolowali polskie służby – komentuje w rozmowie z Onetem Kozłowska.
– Mam nadzieję, że w nowej sytuacji politycznej organy administracyjne zastosują się do wyroku sądu i skończą ze złośliwym, politycznym prześladowaniem aktywistów – dodaje.
Kozłowska i Kramek podpadli władzy
Swoje pojawienie się na liście wiąże z apelem „Niech państwo stanie: wyłączmy rząd!” opublikowanym rok wcześniej w mediach społecznościowych przez swojego męża, również aktywistę, Bartosza Kramka.
Apel zdaniem władz miał m.in. nawoływać do rozlewu krwi, choć nie było o tym ani słowa. Dotyczył on reformy sądownictwa i odnosił się do doświadczeń z ukraińskiego Majdanu oraz tego, „jak powstrzymać zamach PiS na rządy prawa w Polsce”.
Wówczas, na polecenie byłego ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, w Fundacji Otwarty Dialog wszczęta została kontrola. Zajął się nią Urząd Celno-Skarbowy w Łodzi, w którym szefem jednego z wydziałów był brat ministra – Tomasz Waszczykowski. „Urzędnicy przyznają wprost, że finansowanie FOD służyło w pełni realizacji jej celów statutowych w dziedzinie praw człowieka” – stwierdził Onet.
Poza kontrolami w fundacji w ostatnich latach doszło również m.in. do zatrzymania Bartosza Kramka przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. – PiS od 2018 roku próbuje nas rozdzielić z Bartkiem i celowo zakazał mi wjazdu do Polski. Teraz, aresztując Bartka, wiedzą, że nie będę mogła być przy nim, by go bronić. Tak właśnie postępują autorytarni dyktatorzy – komentowała wówczas Kozłowska.
Nowa nadzieja
Teraz, kiedy sąd zadecydował o usunięciu jej z listy osób niepożądanych, ma nadzieję, że przy nowej władzy nastąpią zmiany. – Nowy rząd i parlament powinny podjąć temat rehabilitacji osób prześladowanych i szykanowanych przez poprzednie władze, na których w dalszym ciągu ciążą zarzuty karne stawiane przez najbardziej dyspozycyjnych i skompromitowanych prokuratorów, takich jak Jerzy Ziarkiewicz – komentuje Kozłowska.
W podobnym tonie wypowiedział się jej mąż. – Z naszej perspektywy ten wyrok ma charakter precedensowy. Sąd po raz pierwszy nie tylko uchylił decyzje wojewody mazowieckiego i szefa UDSC, ale faktycznie nakazał skasować zakaz wjazdu mojej żony do Polski. To gorzka sprawiedliwość, bo następuje dopiero po sześciu latach walki – mówi Onetowi.