Nie żyje ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Zmarł po ciężkiej chorobie

Dodano:
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, 19 czerwca 2023 r. Źródło: PAP / Albert Zawada
9 stycznia w szpitalu w Chrzanowie zmarł ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, duchowny katolicki obrządków ormiańskiego i łacińskiego. Miał 67 lat.

Informację w rozmowie z portalem Onet potwierdził ks. Andrzej Sasuła z Radwanowic. O śmierci cenionego duchownego i publicysty poinformowało wcześniej na portalu X Stowarzyszenie „Wspólnota i Pamięć”. „Z ogromnym bólem i głębokim żalem informujemy, że dzisiaj o 8:00 rano w szpitalu w Chrzanowie zmarł po ciężkiej chorobie nasz ukochany Przyjaciel i członek honorowy Stowarzyszenia »Wspólnota i Pamięć« ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie”... – czytamy.

Ks. Isakowicz-Zaleski chorował na nowotwór

Na początku ubiegłego roku ks. Isakowicz-Zaleski poinformował, że jest poważnie chory. Okazało się, że walczy z nowotworem prostaty. – Stwierdzono u mnie nowotwór. Ale nie w tym jest problem, bo ja jestem człowiekiem wierzącym. Nie w tym jest problem, czy ktoś jest chory, czy nie, bo znam dziesiątki osób, które wychodzą z tej choroby – mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. Przez ostatnie kilka dni był hospitalizowany na oddziale chorób płuc Szpitala Powiatowego w Chrzanowie.

Bogusław Paź, znajomy księdza, informował, że duchowny jest „w stanie dość poważnym”. „Wydawało się, że wygrał z rakiem, ale jednak choroba się rozwija. Ksiądz w rozmowie ze mną mówił zmienionym głosem i z pewnym trudem, ale zachowując pogodę ducha. Jest wyraźnie osłabiony. Pozdrawia wszystkich Was. Proszę, pamiętajmy o Nim w naszych modlitwach” – napisał.

Ksiądz Isakowicz-Zaleski urodził się 7 września 1956 w Krakowie. Był działaczem społecznym i uczestnikiem opozycji w czasach PRL oraz jednym ze współzałożycieli Fundacji Brata Alberta pomagającej osobom z niepełnosprawnością intelektualną.

Duchowny był krewnym ofiar ludobójstwa dokonanego na Wołyniu i wielokrotnie poruszał tę kwestię w debacie publicznej. W rozmowie z „Wprost” mówił o tym, co musiałoby się stać, by uznał tę sprawę za zamkniętą. „Myślę, że są trzy warunki, które mogą doprowadzić do pojednania. Po pierwsze, trzeba powiedzieć prawdę. Dość tych kłamstw, że to była »wojna polsko-ukraińska«, jakieś »rozruchy chłopskie« czy »tragedia. «To było ludobójstwo – koniec, kropka. Tak jak polski Sejm przyjął w uchwale z lipca 2016 r. Po drugie, trzeba pochować ofiary. We wszystkich cywilizowanych krajach takie działanie jest podstawą nie tylko religii, ale też kultury” – mówił.

Źródło: WPROST.pl, Onet
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...