Poseł PiS wszedł do aresztu, gdzie przebywają Wąsik i Kamiński. Oto, co usłyszał od dyrektora
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali zatrzymani we wtorek wieczorem na terenie Pałacu Prezydenckiego. Najpierw trafili do komendy policji przy ulicy Grenadierów w Warszawie, a potem do aresztu śledczego na Grochowie. Tej samej nocy w obu miejscach pojawili się czołowi politycy PiS.
– Przychodzimy tutaj z poczucia solidarności wobec naszych kolegów – mówił przed aresztem Jarosław Kaczyński. – Tam (do komendy policji – przyp. red.) nas nie wpuszczono, tu pewnie też nas nie wpuszczą, mimo że jesteśmy posłami – dodawał prezes PiS, który Kamińskiego i Wąsika nazywał „więźniami politycznymi”.
Posłowie PiS już we wtorek wieczorem chcieli przeprowadzić w „kontrolę poselską” i dzwonili do bram aresztu, jednak nie zostali wpuszczeni do środka. Dopiero na drugi dzień do budynku wszedł Jarosław Sellin.
– Wieczorem, gdy było więcej posłów, nie wpuszczono nas i poinformowano, że dopiero w godzinach pracy możemy wejść, więc pojawiłem się nad ranem. Nie było już problemów – przyznaje polityk PiS w rozmowie „Wprost”.
– Zapytałem dyrektora aresztu, dlaczego w areszcie przebywają dowiezieni tam przymusowo posłowie, którzy posiadają immunitet, co potwierdziła izba Sądu Najwyższego kilka dni wcześniej, i podlegają wciąż aktualnemu prawu łaski prezydenta – relacjonuje.
— Usłyszałem od dyrektora, że on rozumie te zastrzeżenia, śledzi debatę publiczną na ten temat, natomiast miał obowiązek zrealizować akt wykonawczy, który w tej sprawie otrzymał z sądu – mówi nam Sellin.