Współczesna „Medea” w trzech aktach

Przykłady miłości nieszczęśliwej można wymienić niemal jednym tchem. W literaturze występuje właściwie od zawsze. Historie i bohaterowie, których dzieje napędzane są przez to odbierające rozsądek uczucie, to opowieść o Julii Capuleti z dramatu Wiliama Szekspira, historia Tristana i Izoldy, dzieje Balladyny czy Stanisław Wokulski ze swoim nieszczęśliwym zakochaniem w Izabeli Łęckiej.
Inspirująca przeszłość
Mitologia od zawsze stanowiła dla artystów inspirację i to w niej można dopatrywać się pewnych literackich wzorców interpretując wiele późniejszych, w tym współczesnych dzieł. Jedną z opowieści, która inspirowała twórców od wieków jest historia Medei.
Wzmianki o tej postaci pojawiły się już u Homera i Hezjoda, ale Medea, którą kojarzymy współcześnie, pojawiła się u m.in u Eurypidesa, stając się tytułową bohaterką tragicznej historii. Nie przypadła ona do gustu widowni, a wersje jeszcze bardziej nacechowaną okrucieństwem ukazał w I stuleciu naszej ery Seneka Młodszy. W kolejnych wiekach artyści zmagali się z interpretacją mitu o Medei. Dlaczego aż tak ich fascynował? Mówi się, że Medea, była kobietą, którą dziś nazwalibyśmy czarownicą. W sztuce stanowi archetyp kobiety zdradzonej, upokorzonej, a także mścicielki i dzieciobójczyni. Anselm Feuerbach poświęcił jej kilka obrazów.
Jak opowieść o dzieciobójczyni stała się jednym z najważniejszych dziel operowych?
Sprawdzian dla największych śpiewaczek
„Medea”, opera Luigi Cherubiniego, powstawała w atmosferze artystycznych poszukiwań i eksperymentów. Zalicza się ją do gatunku opéra comique, w której fragmenty śpiewane przeplatają się z mówionymi, napisanymi aleksandrynem (heksametr jambiczny).
W premierowej obsadzie w partii tytułowej wystąpiła utalentowana śpiewaczka i aktorka Julie-Angélique Scio. Jednak pomimo obiecującego początku, opera po 20 przedstawieniach została zdjęta z afisza. Wersja oryginalna utworu zaginęła z repertuaru na prawie 200 lat.
Opera miała swoją premierę w Paryżu w 1797 r., gdzie została przyjęta pozytywnie przez publiczność, jednak przez cały XIX w. cieszyła się popularnością tylko w krajach niemieckojęzycznych, gdzie była wystawiana właśnie w tym języku, a nie w oryginalnej włoskiej wersji.
Callas i włoski sukces
Przełom nastąpił w 1953 r. kiedy główną rolę powierzono Marii Callas, zaś całością dyrygował Leonard Bernstein. Spotkanie tych dwóch niezwykle charyzmatycznych osobowości nie mogło odbić się bez echa.
Później Callas wykonywała tę rolę w ponad 30 przedstawieniach, a sięgnęło po nią wiele znakomitych sopranów. Niezwykła trudność partii tytułowej, wymagającej nie tylko wyjątkowego głosu i umiejętności wokalnych, ale także zdolności dramatycznych, sprawiła, że opera ta zawsze była wyzwaniem dla śpiewaczek.
Warszawska premiera
W tym roku „Medea” zagości na scenie Teatru Wielkiego – Opery Narodowej. Uroczysta premiera zaplanowana jest na 21 stycznia. To wyjątkowe dzieło, wzbudzające ogromne zainteresowanie wśród publiczności. Kolejne przedstawienia zaplanowane są na 24.01, 26.01 i 28.01.2024 roku. Pełny repertuar znajduje się na stronie: https://teatrwielki.pl/repertuar/kalendarium/2023-2024/medea/
– Spektakl jest koprodukcją z Festiwalem w Salzburgu, którego prezentacja w Warszawie została wstrzymana ze względu na pandemię. Inscenizacja została uznana za sukces reżysera Simona Stone’a potrafiącego jednocześnie uwspółcześnić historię i opowiedzieć ją z filmowym rozmachem – czytamy na stronie Teatru Wielkiego – Opery Narodowej. Za libretto odpowiada: François-Benoît Hoffman (wg tragedii Euripidesa i dramatu Pierre’a Corneille’a).
Współcześnie i filmowo
Doświadczenie reżysera, Simone Stone’a (australijski reżyser, pisarz i aktor) sprawia, że Medea jest zupełnie inna, bardziej współczesna, a przez to bliższa widzom. Hiperrealistyczna scenografia, czarno-białe projekcje streszczające relacje uczuciowe bohaterów i wykorzystanie fragmentów rozmów telefonicznych zamiast dialogów. sprawia, że cała historia sprawa niemal filmowe wrażenie.
Reżyser skupia się na tytułowej bohaterce, widząc w niej nie kolchijską czarownicę, ale współczesną kobietę – ofiarę zdrady małżeńskiej. Medea jest cudzoziemką w Austrii, żoną bogatego i dobrze sytuowanego Jazona, który porzuca ją dla lepiej sytuowanej partii. Reżyser przygląda się mechanizmom wykluczenia – w jaki sposób Medea staje się outsiderką i pogrąża w rozpaczy. Stone pokazuje, że historia Medei jest na wskroś współczesna – dzięki operze możemy obserwować jak krótka droga prowadzi od małżeńskiej idylli do rodzinnej katastrofy.
Premierowa obsada spektaklu to: Izabela Matuła – Medea,Airam Hernández – Jazon, Rafał Siwek– Kreon, Joanna Moskowicz – Dircé, Elżbieta Wróblewska – Néris oraz Sylwia Salamońska – Pierwsza Powiernica Dircé. Więcej informacji znaleźć można na stronie Teatru Wielkiego: https://teatrwielki.pl/repertuar/kalendarium/2023-2024/medea/
„Stone zastąpił mówione dialogi sekwencjami czarnobiałego filmu i nagraniami wiadomości głosowych, z których wyłania się historia nieudanego małżeństwa i jego dramatycznego pokłosia. W efekcie Medea jawi się jako ofiara – zarówno nielojalnego męża, jak i straży granicznej – bardziej niż osoba o nieustraszonej mocy”. – czytamy w recenzji NYT z 2019 roku po premierze na Festiwalu w Salzburgu.
Premiera warszawska tradycyjnie poprzedzona jest preludium premierowym, czyli muzycznym przybliżeniem twórczości kompozytorskiej autora muzyki do Medei. Wybrane utwory artysty wykona laureat pierwszego Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego na Instrumentach Historycznych w 2018 roku – po raz pierwszy w Polsce na fortepianie historycznym wykona Sonaty Luigiego Cherubiniego.
W repertuarze Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w sezonie 2023/24 przed premierami zaplanowane są jeszcze inne preludia – odbędą się przed koncertowym wykonaniem „Beatrix Cenci” oraz „Così fan tutte”. Więcej informacji można znaleźć tutaj: https://teatrwielki.pl/repertuar/kalendarium/2023-2024/preludium-premierowe-cherubini/termin/2024-01-20_20-00/. Sponsorem wydarzenia jest Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, zaś mecenasem Teatru Wielkiego – Opery Narodowej jest ORLEN, który wspiera najważniejsze instytucje i przedsięwzięcia kulturalne w Polsce.
„Medea” Stone’a jest doskonałym wyrazem ekspresji artysty – twórca lubi eksperymentować z klasyką, niejako przepisywać ją na swój współczesny sposób. Być może dzięki temu okaże się, że Medea nie do końca jest odległą bohaterką mitu, a my jako widzowie będziemy w stanie ją zrozumieć?