41-letni Hiszpan twierdzi, że był przetrzymywany w domu pod Poznaniem. Mówi o sekcie
Policję o rzekomej sekcie pod Poznaniem poinformowała kobieta, znajoma 41-letniego Hiszpana. Mężczyzna twierdził, że był przez członków grupy przetrzymywany wbrew swojej woli. Jak opowiadał, mieszkał tam przez tydzień.
Hiszpan uciekł z sekty? Twierdzi, że był uwięziony
— Kiedy sobie uświadomiłem, że to nie są zwykli ludzie, tylko sekta, a jej lider prowadził podobny dom już we Francji, za co został skazany, to nie zastanawiając się długo, 9 stycznia około 3 w nocy uciekłem – mówił.
Jego zdaniem mieszkańcy domu w gminie Czerwonak są poddawani manipulacji psychicznej. – Jest przywódca, który decyduje, co robić — opisywał sposób działania grupy. — To zawodowi myśliwi. Szukają ludzi, którzy czują się samotni, kochają zwierzęta, mają problemy rodzinne. Wtedy jesteś ich zdaniem „wybrany” do bycia częścią „duchowego ogrodu”, jak nazywają dom – dodawał.
Działania policji w związku ze zgłoszeniem o sekcie
Zaalarmowana policja 10 stycznia weszła do wskazanego przez Hiszpana domu. Jak ujawnili, wstępna kwalifikacja po zawiadomieniu 41-latka dotyczyła ograniczenie mu wolności prze osoby mieszkające we wspomnianym budynku.
— Osoby tam przebywające były zaskoczone naszą obecnością, więc wytłumaczyliśmy im cel naszej wizyty. Wszyscy z nami rozmawiali. Byli chętni do współpracy. Zostali sprawdzeni w policyjnych systemach. Uwag nie mieliśmy – podkreślała Marta Mróz z poznańskiej policji.
– W trakcie rozmów osoby te nie zgłaszały nam żadnych uwag dotyczących ich wspólnego zamieszkania. Oświadczyły, że przebywają tam dobrowolnie i nie dzieje im się krzywda. Nie są również do niczego zmuszani, nikt nie ogranicza im korzystania z telefonu, czy też kontaktów z rodziną, lub innymi osobami – dodawała.
Sekta pod Poznaniem? „Nie pojawiają się dowody”
— W żaden sposób nie wskazuje, że ktokolwiek go do czegokolwiek zmuszał. Na tym etapie sprawy, nie pojawiają się żadne dowody na to, że był on przetrzymywany tam wbrew własnej woli. Zrobiliśmy przeszukanie tego domu. W ocenie policjantów nic nie budziło wątpliwości, co do warunków w jakich żyją te osoby – zaznaczała rzeczniczka policji.
– Klucze od drzwi wejściowych oraz innych pomieszczeń znajdowały się w ogólnie dostępnym miejscu. Na tym działania nasze się zakończyły. Zajmujemy się jeszcze sprawą złożonego zawiadomienia i będziemy kontynuować w kolejnych dniach przesłuchania do tej sprawy – oznajmiła.