Macierewicz wdarł się na mównicę. „To mnie uderzono i próbowano pobić”
– Bezprawne było szarpanie pracownika Polskiej Agencji Prasowej przez pana, panie Macierewicz. To było skandaliczne – powiedziała w czasie środowych obrad Sejmu Joanna Scheuring-Wielgus, odnosząc się do zmian w mediach publicznych i incydentów, jakie miały miejsce w ostatnim czasie w budynkach państwowych spółek.
Mowa o wydarzeniach z końca ubiegłego roku. Do sieci trafiło wówczas nagranie, na którym jak Macierewicz staje na drodze mężczyzny podającego się za pracownika PAP. Poseł PiS zażądał od niego okazania dokumentu potwierdzającego zatrudnienie. — Proszę mi nie utrudniać pracy — apelował pracownik PAP. — Jestem posłem, który tutaj sprawdza, co się dzieje — stwierdził jednak Macierewicz. Doszło do przepychanki.
Antoni Macierewicz wyraził chęć zabrania głosu w tej sprawie. Prowadzący posiedzenie wicemarszałek Krzysztof Bosak dopytywał czy poseł PiS chce zgłosić wniosek formalny. – W jakim trybie, panie ministrze? – pytał poseł Konfederacji. – W trybie odpowiedzi – odparł Macierewicz, na co Bosak wyjaśnił, że odpowiedzi udziela przedstawiciel rządu, a PiS nie jest już w rządzie.
Macierewicz o „kłamstwach” Scheuring-Wielgus. Oberwało się też Bosakowi
– Chciałem powiedzieć, że ona może kłamać na mój temat, a ja nie mogę odpowiedzieć. Czyli krótko mówiąc blokuje pan prawdę – zarzucił wicemarszałkowi Sejmu Macierewicz. Bosak przyznał, że ocenianie wypowiedzi parlamentarzystów nie jest jego zadaniem. – Jest zasada w Sejmie, że wtedy kiedy jest wypowiedziane czyjeś nazwisko ma ten poseł prawo odpowiedzieć. Taka jest zasada – przekonywał.
Nazwał swoją przedmówczynię „miłą panią, która kłamała”. – To mnie uderzono, to mnie próbowano pobić, a ja nikogo nie dotknąłem nawet. Pani oszukuje – mówił Macierewicz zwracając się do Scheuring-Wielgus.