Odroczono proces ws. porwania i zabójstwa Olewnika
Wcześniej sąd nie uwzględnił innego wniosku obrony - o wyłączenie jawności procesu.
Obrońcy oskarżonych kolejno argumentowali, iż przerwa pozwoli im na zapoznanie się szczegółowo z aktami sprawy i przygotowanie się do postępowania. Przeciwko odroczeniu wystąpili pełnomocnicy rodziny Olewników, którzy uznali, że wniosek w tej sprawie związany jest z chęcią przedłużania postępowania.
Akta sprawy, jednej z najgłośniejszych w ostatnich latach o porwanie, liczą 112 tomów. Część wątków nie została dotychczas ostatecznie wyjaśniona.
Rodzina Krzysztofa Olewnika jest przekonana, iż na ławie oskarżonych zabrakło zleceniodawców jego uprowadzenia - jak to określił ojciec porwanego, Włodzimierz Olewnik - "osób na wysokich stanowiskach". Przyznali oni, iż dla nich cała sprawa nie zostanie zamknięta do chwili ustalenia i skazania inspiratorów przestępstwa.
"Biegli, którzy zajmowali się portretem psychologicznym na podstawie listów Krzysia, również nagranych rozmów, stwierdzili jednoznacznie, że zleceniodawcami uprowadzenia są osoby z policji lub kręgu policyjnego, powiązane z prokuraturą" - powiedziała dziennikarzom siostra porwanego, Danuta. Dodała, że "słowa zawarte" w tych dokumentach są "typowo policyjnymi, prokuratorskimi wypowiedziami". Przyznała, iż ona i jej bliscy mają nadzieję na najsurowsze przewidziane prawem wyroki dla oskarżonych.
Akt oskarżenia w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika przygotowała Prokuratura Okręgowa w Olsztynie. To dzięki jej działaniom w toczącym się od kilku lat śledztwie pod koniec 2006 roku nastąpił przełom - w miejscowości Różan na Mazowszu znaleziono ciało porwanego. Akt trafił do sądu na początku sierpnia tego roku. Wyznaczono 23 terminy rozpraw. Po wznowieniu pierwszej z nich zostanie odczytany akt oskarżenia, rozpocznie się też przesłuchanie świadków - sąd wysłucha jako pierwszego ojca Krzysztofa Olewnika.
W sumie aktem oskarżenia objęto 13 członków grupy, którym postawiono 66 zarzutów, w tym dotyczących także innych czynów, jak: napady rabunkowe, włamania i rozboje. Za zabójstwo Olewnika odpowiedzą dwie osoby, którym grozi dożywocie. W czerwcu tego roku w areszcie popełnił samobójstwo jeszcze jeden podejrzany, któremu śledczy zamierzali przypisać tzw. sprawstwo kierownicze. To on miał zdecydować, że porwanego należy zamordować. Ze sprawy wyłączono do odrębnego postępowania dwóch oskarżonych - w jednym przypadku zdecydował o tym we wtorek sąd.
Pierwsza rozprawa toczyła się w specjalnej sali, w której 7 z zasiadających na ławie oskarżonych oddzielonych było od pozostałych szybą i mogło komunikować się jedynie z obrońcami przy pomocy mikrofonów. Była też specjalna antyterrorystyczna grupa policjantów. Pozostali oskarżeni, wobec których nie zastosowano sankcji aresztu, a jedynie dozór policyjny, zasiedli w ogólnodostępnej części sali. Do porwania doszło w nocy z 26 na 27 października 2001 roku. Wkrótce sprawcy zażądali okup. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 roku okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom. Jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy Krzysztof Olewnik został zamordowany.
Grupa, dokonując przestępstw, działała na terenie województw: mazowieckiego i warmińsko-mazurskiego. Jej członkowie byli brutalni. Uprowadzonego Krzysztofa Olewnika przetrzymywali w betonowej studni, przykutego łańcuchem.
Do odrębnego postępowania wyłączony został wątek, dotyczący sposobu prowadzenia śledztwa przez inne prokuratury zanim sprawa trafiła do olsztyńskich śledczych. Chodzi m.in. o podejrzenie uchybień procesowych związanych np. z anonimem, który w 2003 roku trafił do akt sprawy i nie został zweryfikowany, a jak się później okazało, zawierał nazwiska osób zamieszanych w przestępstwo.
Niewyjaśnionym dotąd zdarzeniem jest zaginięcie w czerwcu 2004 roku 16 tomów akt śledztwa. Dokumenty skradziono w Warszawie wraz z samochodem funkcjonariuszy z wydziału kryminalnego radomskiej komendy wojewódzkiej. Policjantom postawiono zarzuty, ale później postępowanie umorzono.
W czerwcu tego roku rodzina Krzysztofa Olewnika założyła fundację, która ma pomagać rodzinom osób porwanych.pap, ss